Początek rywalizacji nie był ciekawy. Gra toczyła się głównie w środku pola, a obie strony skupiały się bardziej na twardej walce, niż na stwarzaniu sytuacji strzeleckich. Po raz pierwszy bramką zapachniało dopiero w 22. minucie, gdy defensorzy Cracovii kompletnie zaspali, a w sytuacji sam na sam z Marcinem Cabajem znalazł się Hubert Jaromin. Napastnik Polonii trafił jednak tylko w boczną siatkę.
Chwilę później fatalnie zachował się Marcin Radzewicz. Pomocnik gospodarzy dał się ponieść emocjom i kopnął Dariusza Pawlusińskiego, za co słusznie został wyrzucony z boiska. Bytomianie musieli zatem przez ponad godzinę grać w liczebnym osłabieniu.
Pasy starały się wykorzystać dezorganizację w szeregach rywali i przejęły inicjatywę. Niewiele z tego jednak wynikało, bowiem poza strzałami z dystansu, podopieczni Artura Płatka nie znajdowali sposobu na zaskoczenie Michala Peskovicia. Polonia natomiast pozbierała się po chwilowym załamaniu i w 32. minucie mogła prowadzić 1:0. Po rzucie wolnym, z bliska głową uderzał Adrian Klepczyński i Cabaj musiał wyciągnąć się jak struna, by zapobiec utracie bramki. Chwilę później dyspozycję golkipera Cracovii sprawdził też Marek Bazik, który oddał świetny strzał z dystansu. I tym razem jednak Cabaj nie dał się zaskoczyć.
W przerwie obaj trenerzy postanowili dokonać zmian. W ekipie gospodarzy na boisku pojawili się Piotr Tomasik i Michał Zieliński, z kolei Artur Płatek desygnował do gry Tomasza Moskałę, który zastąpił nominalnego obrońcę, Przemysława Kuliga. Ta ostatnia roszada sugerowała, że Pasy powalczą w Bytomiu o komplet punktów. Tak też wyglądała ich postawa na początku drugiej połowy; szybko opanowali środek pola i raz po raz groźnie centrowali w pole karne Polonii.
Minuty jednak mijały, a z dłuższego utrzymywania się przy piłce i optycznej przewagi Cracovii nic nie wynikało. Gospodarze rozbijali akcje rywali bez trudu. Na jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Peskovicia trzeba było poczekać do 69. minuty. Wówczas precyzyjną wrzutką popisał się Pawlusiński, a minimalnie niecelnie głową uderzał Dariusz Kłus.
Polonia w tym fragmencie gry atakowała rzadko, lecz w 74. minucie mogła pokusić się o gola. Świetnym przeglądem pola wykazał się wówczas Bazik, który dostrzegł w narożniku pola karnego zupełnie niekrytego Jacka Trzeciaka. Doświadczony pomocnik bytomian miał sporo miejsca i czasu, by dokładnie przymierzyć, mimo to posłał piłkę obok słupka.
Na trzy minuty przed końcem rywalizacji gospodarze byli już jednak dokładniejsi i kibice zgromadzeni na stadionie przy ul. Olimpijskiej oszaleli z radości. Po dokładnej centrze Walerija Sokolenki z rzutu rożnego, mocny strzał głową oddał Lukas Killar. Futbolówka odbiła się od poprzeczki, krakowianie myśleli, że zagrożenie jest już oddalone, tymczasem znakomicie w powietrze wyskoczył Klepczyński, który dobił uderzenie kolegi i nie dał Cabajowi żadnych szans na skuteczną interwencję. Polonia potrafiła zatem strzelić zwycięskiego gola, mimo że przez ponad godzinę grała w liczebnym osłabieniu.
Drużyna Artura Płatka nie podniosła się po tym ciosie i zeszła z boiska pokonana. Pasy są w bardzo trudnej sytuacji, mają na koncie tylko 23 punkty i po 25. kolejce na pewno pozostaną w strefie spadkowej. Z kolei zespół Jurija Szatałowa zgromadził już 30 oczek i jest o krok od utrzymania w ekstraklasie.
Polonia Bytom - Cracovia Kraków 1:0 (0:0)
1:0 - Klepczyński 87'
Składy:
Polonia Bytom: Pesković - Hricko, Killar, Klepczyński, Sokolenko, Trzeciak (80' Basta), Bazik, Grzyb, Radzewicz, Jaromin (46' Tomasik), Gikiewicz (46' Zieliński).
Cracovia Kraków: Cabaj - Kulig (46' Moskała), Polczak, Tupalski, Szeliga (77' Wasiluk), Pawlusiński, Kłus, Nowak, Baran (67' Mierzejewski), Sasin, Ślusarski.
Żółte kartki: Zieliński (Polonia) oraz Pawlusiński, Moskała, Sasin (Cracovia).
Czerwona kartka: Radzewicz /24' za uderzenie rywala/ (Polonia).
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 5000.
Najlepszy piłkarz Polonii: Adrian Klepczyński.
Najlepszy piłkarz Cracovii: Dariusz Pawlusiński.
Najlepszy piłkarz meczu: Adrian Klepczyński.