Bramkarz tego klubu Alberto Brignoli strzelił w tym sezonie jednego gola z gry w lidze. To tak jak Guilherme, który w sierpniowym meczu z Piastem Gliwice (3:1) pokonał Jakuba Szmatułę technicznym strzałem przy słupku. Później Brazylijczyk trafiał w ekstraklasie już tylko z rzutów karnych (dwa razy).
- To zespół potrzebujący wzmocnień - mówi nam Piotr Czachowski, były obrońca Udinese, ekspert od ligi włoskiej w telewizji Eleven. - Mają fajny stadion, oddanych kibiców, ale Benevento i Serie A to dwie różne rzeczy - tłumaczy Andrea Giannattasio z "La Gazzetty dello Sport".
Guilherme, który w Legii grał przez cztery lata ma według "Super Expressu" podpisać w styczniu trzyletni kontrakt z Benevento. To klub, który wywalczył w tym sezonie jeden punkt w szesnastu kolejkach, dzięki główce bramkarza w piątej minucie doliczonego czasu gry w spotkaniu z Milanem (2:2).
Czachowski tłumaczy, że Benevento buduje zespół na przyszły sezon. W Serie B. - Nie jest to zespół wirtuozów. Cel drużyny jest raczej jasny: ograć się w ekstraklasie i wrócić. Może po spadku prezesi zbudują mocniejszą drużynę. Ta ma problemy w defensywie i ofensywie. 38 goli straconych, najwięcej w lidze. Nie ma też piłkarzy z przodu, którzy mogliby nagle eksplodować, pociągnąć drużynę. Wzmocnienia w ofensywie są konieczne, ale jeden transfer to za mało - opowiada Czachowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie do wiary! Rosjanin spudłował z dwóch metrów
Tomasz Kupisz, pomocnik Ceseny, w poprzednim sezonie jako zawodnik Novary mierzył się z tą drużyną.
- To bardzo bogaty klub. Ich prezydent zarządza energią elektryczną na większą część Włoch. W przerwie letniej zrobili wiele transferów, ale nietrafionych. W poprzednim sezonie zasłużyli na awans. Grali ustawieniem 4-2-3-1 i to był strzał w dziesiątkę - opowiada zawodnik, który w Serie B rozegrał 99 meczów, a w Serie A debiutował w Chievo Verona.
Włoscy eksperci traktują beniaminka z przymrużeniem oka, jako chłopca do bicia. - To straszna drużyna. Przegrali czternaście meczów z rzędu, są najgorszym zespołem w historii Serie A. Nie mają szans, by się utrzymać - opowiada nam Giannattasio, włoski dziennikarz.
Guilherme ma sprawić, że drużyna odrodzi się w ofensywie, choć sam nie imponuje statystykami w polskiej lidze. W tym sezonie nie miał jeszcze asysty. - Może w pojedynkę Guilherme nie będzie kreował akcji, ale ma wizję gry do przodu. W drużynie mógłby liczyć na wsparcie Marco D'Alessandro i George Puscasa. Mógłby grać na lewym i prawym skrzydle, rozruszać ofensywę, która na razie jest słaba - komentuje Czachowski.
- Szczerze? Nie wiem, kto to jest Guilherme. Nie kojarzę go - wtrąca Giannattasio.
Benevento to małe miasto, liczące. ok. 60 tysięcy mieszkańców, leżące prawie sto kilometrów od Neapolu. Drużyna zajęła w poprzednim sezonie piąte miejsce w drugiej lidze włoskiej i do Serie A dostała się po barażach, pierwszy raz w historii. Zresztą rok po awansie do Serie B, również historycznym. - Na mecz przychodzi tam średnio ponad 10 tysięcy kibiców, fani są żywi. Stadion Benevento jest kameralny, klasyczny, w starym stylu. To nie klasa europejska jak na Legii - kontynuuje Kupisz.
Guilherme w Legii wywalczył trzy mistrzostwa i dwa puchary Polski. Występował w fazie grupowej Ligi Europy i Ligi Mistrzów. W Benevento czeka go "mission impossible", czyli utrzymanie się w lidze. Drużyna traci do bezpiecznej strefy jedenaście punktów.
- Piłkarz musi szukać bodźców, czegoś, co go pobudzi - uważa Czachowski. - Nie traktowałbym takiego transferu jak degradacji. Gdyby poszedł do ostatniego klubu w Portugalii to owszem, ale nie we Włoszech. Ma pół roku na poznanie specyfiki ligi, języka, na przestawienie się na inny poziom intensywności. Zawodnicy z polskiej ekstraklasy raczej do topowych klubów nie trafiają. To dla Guilherme dobra trampolina - przekonuje były piłkarz.
Kupisz twierdzi, że bez względu na to, co się stanie z Benevento, Guilherme nie będzie żałował tego transferu. - Nawet jak spadną, to poziom Serie B jest bardzo podobny do ekstraklasy. Co więcej - są tam zawodnicy o większej jakości. Myślę, że w Serie A umiejętnościami nie będzie odstawał. Ważniejsze jest przygotowanie fizyczne i mentalne. Co by nie było: wyjdzie na tym transferze na plus - kończy zawodnik Ceseny.