Chociaż początek, delikatnie rzecz ujmując, nie był najlepszy, to z każdym kolejnym tygodniem pobytu w stolicy woj. świętokrzyskiego Gino Lettieri zyskiwał coraz większe grono zwolenników. Oczywiście powodem takiego stanu rzeczy były wyniki i styl, jaki włoskiemu trenerowi udało się zaszczepić w zespole.
Korona kończy rok z 31 punktami na koncie, co należy uznać za wynik bardzo dobry. Przy Ściegiennego nikt jednak nie zamierza popadać w samozachwyt. Podkreślił to również 50-letni trener, który nawiązał do ostatniego załamania formy jego podopiecznych. - Pierwszą połowę sezonu oceniam bardzo pozytywnie. Mimo ostatnich czterech meczów, była to fantastyczna runda - powiedział.
Złocisto-krwiści imponowali znakomitym przygotowaniem fizycznym, ale też sposobem budowania akcji. Ogromna ilość wymienianych podań z wykorzystaniem aktywnych bocznych obrońców szybko zyskała poklask wśród kibiców. I to nie tylko tych Korony. - Naszym stylem gry byliśmy pozytywem tej ligi. Rozwijaliśmy własnych zawodników. Praktycznie w każdej rywalizacji próbowaliśmy grać w piłkę. Na końcu trochę zabrakło nam siły, ale to też przez to, że dużo graliśmy w Pucharze Polski.
Teraz przed zawodnikami z woj. świętokrzyskiego zasłużone urlopy. Działacze i sztab szkoleniowy o odpoczynku mogą natomiast zapomnieć. W klubie wiedzą, że tak wąską kadrą ciężko będzie z powodzeniem dograć sezon do końca. Zwłaszcza, że zespół walczy również w Pucharze Polski. - Na każdej pozycji potrzebny nam jest nowy zawodnik - uważa Lettieri. - Napastników mamy bardzo dobrych. Kaczarawa, Soriano, Kiełb i Górski potrzebują po prostu czasu przed sezonem na przygotowania. Największe braki mamy w środkowej strefie. Tam trochę brakuje nam kreatywności - tłumaczy.
Korona Kielce swój pierwszy mecz po zimowej przerwie rozegra 11 lutego w Niecieczy, gdzie zmierzy się z Bruk-Betem Termaliką.
ZOBACZ WIDEO: Niesamowite pudło Divocka Origi! Zobacz skrót meczu VfL Wolfsburg - RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]