Polski bramkarz rozczarowany transferem do Bundesligi. "Mój plan legł w gruzach"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Oliver Hardt / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz
Getty Images / Oliver Hardt / Na zdjęciu: Rafał Gikiewicz
zdjęcie autora artykułu

Rafał Gikiewicz przechodził do Freiburga, by szybko wskoczyć w miejsce Alexandra Schwolowa, który miał zostać sprzedany. Tak się nie stało i dziś Polak prawie w ogóle nie gra, co coraz bardziej go frustruje.

W tym artykule dowiesz się o:

Latem 2016 roku Rafał Gikiewicz wykonał wielki awans sportowy. Drugoligowy Eintracht Brunszwik zamienił na Freiburg, który gra w Bundeslidze. Polak wiele sobie obiecywał po tym transferze. Na zapleczu niemieckiej ekstraklasy był jednym z najlepszych bramkarzy, ale dziś musi mierzyć się z byciem rezerwowym. 30-latek do dzisiaj nie zadebiutował w Bundeslidze, co staje się dla niego coraz bardziej frustrujące. Szczególnie że wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej.

- Jestem rozczarowany, ale trzeba pamiętać, że gram w klubie występującym w jednej z czołowych lig świata. Przychodziłem, bo po roku Alexander Schwolow miał zostać sprzedany, ponieważ później kończył mu się kontrakt. Stało się jednak inaczej i mój konkurent został w klubie. Mój plan legł w gruzach - opowiada "Giki" w rozmowie z TVP Sport.

W Bundeslidze regularnie gra wspomniany Alexander Schwolow. Gikiewicz w tym sezonie zagrał tylko raz w drugiej rundzie Pucharu Niemiec. Freiburg zmierzy się w środę w tych rozgrywkach z Werderem Brema. Polak liczył, że znowu dostanie szansę, ale już dowiedział się, że musi ustąpić miejsca konkurentowi.

- W poniedziałek miałem rozmowę z trenerem Christianem Streichem. Nie będzie zmiany w bramce. Zagra Schwolow. Dla mnie to trudna sytuacja. Jestem wkurzony. Cały czas mocno pracowałem na treningach i nastawiałem się na to, że dostanę szansę 20 grudnia. Muszę to jednak zaakceptować - przyznaje.

W obecnej sytuacji najlepszym rozwiązaniem byłaby zmiana klubu. Latem Gikiewicz próbował odejść, ale zespół z Fryburga nie chce tracić wartościowego zawodnika.

- Freiburg oczekiwał za mnie pieniędzy i to niemałych. Klub był tutaj w komfortowej sytuacji. Miał dobrego pierwszego bramkarza i mógł liczyć na solidnego zmiennika. Chciałem transferu, ale nie dziwię się, że postąpili w taki sposób - tłumaczy.

ZOBACZ WIDEO Obrona potężnym problemem kadry. Paweł Kapusta: Jeżeli się nie poprawimy...

Źródło artykułu: