Uchenna jak Furtok i Maradona - relacja z meczu Odra Opole - Motor Lublin

Odra Opole w końcu przełamała własną niemoc i po raz pierwszy w tym roku odniosła zwycięstwo. Niebiesko-czerwoni okazali się lepsi od Motoru Lublin, który po golu Charlesa Uchenny musiał uznać wyższość gospodarzy i przegrał swoje pierwsze spotkanie na wiosnę. - Rozegraliśmy najgorszy mecz, jaki tylko mogłem sobie wymyślić. W ogóle nie poznawałem drużyny - irytował się na konferencji prasowej opiekun gości Ryszard Kuźma. Jego złość mogła być tym większa, że Nigeryjczyk piłkę do bramki skierował ręką.

W tym artykule dowiesz się o:

Ten pojedynek miał być dla Odry meczem o życie, a tymczasem niebiesko-czerwoni musieli do niego podejść bez trójki podstawowych piłkarzy - Marcina Rogowskiego, Adama Orłowicza i Pawła Odrzywolskiego. Na szczęście dla opolan wykurować zdążył się Artur Monasterski, który znalazł się w wyjściowym składzie Odry. Obok niego na murawie od pierwszych minut prezentowali się m.in. Mateusz Jaskólski i młody Krystian Kowalczyk, dla którego był to pierwszy występ w takim wymiarze czasowym. Wychowanek niebiesko-czerwonych, po którym nie było widać żadnych oznak tremy, zagrał świetny mecz, w ogóle nie czując respektu przed bardziej doświadczonymi rywalami. Gdyby nie on już po 17 minutach opolanie przegrywaliby 0:1, ale młody obrońca przytomnie zachował się we własnym polu karnym i wybił piłkę, która po strzale głową jednego z piłkarzy Motoru zmierzała wprost do siatki.

Wspomniana sytuacja nie była pierwszą okazją stworzoną przez oba zespoły na początku spotkania. Od jego pierwszych minut Odra sprawiała wrażenie zespołu bardziej zdeterminowanego i to ona za sprawą Uchenny już w 4. minucie mogła wyjść na prowadzenie. Nigeryjczyk uderzając na szóstym metrze z półobrotu nie trafił jednak w bramkę strzeżoną przez Przemysława Mierzwę. Motor nie pozostał dłużny, ale Kamil Oziemczuk w idealnej sytuacji z pięciu metrów trafił wprost w Jakuba Bellę. W 19. minucie golkiper opolan wykazał się natomiast fenomenalną interwencją, wybijając piłkę zmierzającą tuż pod poprzeczkę po uderzeniu Michała Maciejewskiego.

Z czasem coraz wyraźniej było widać przewagę gości, którzy momentami nie opuszczali połowy Odry. - Pierwszy raz byliśmy tak zamknięci przez jakiś zespół - mówił po zakończeniu spotkania trener Rzepka. Motor do 28. minuty egzekwował już siedem rzutów rożnych, a czujność dobrze dysponowanego Belli chwilę potem mocnym strzałem sprawdził Łukasz Misztal. Golkiper opolan po raz kolejny jednak pewnie interweniował. Jego koledzy z pola dwukrotnie natomiast postraszyli gości, ale ani strzał Filipe, ani główka Jaskólskiego nie znalazły drogi między słupki. Po tej wymianie ciosów tempo gry wyraźnie siadło i ostatnie 15 minut przebiegało w sennej atmosferze.

Po zmianie stron Odra chciała zacząć z "wysokiego c", ale Mierzwa fantastycznie obronił precyzyjne uderzenie Monasterskiego z rzutu wolnego z odległości 30 metrów. Minutę później gorąco było pod drugą bramkę, jednak czujny Bella odważnym wyjściem na przedpole zażegnał niebezpieczeństwo. Potem kibice ponownie oglądali niecelne strzały i chaos na boisku, aż nadeszła przełomowa 66. minuta.

Z autu dośrodkowywał Monasterski, piłkę przedłużył Jaskólski, a ta najpierw wpadła w gąszcz ciał, by za chwilę po odbiciu się od poprzeczki znaleźć się w bramce gości. Stadion wybuchnął wielką radością, a zawodnicy Odry z tego trafienia cieszyli się w dwóch grupach. Nie jest to jednak sygnał, że w Opolu są podziały. Zwyczajnie nikt nie wiedział, kto jest strzelcem, a gratulacje od kolegów odbierali równocześnie Uchenna i Filipe. - Razem zdobyliśmy tego gola - mówi obaj, gdy uśmiechnięci schodzili z boiska. Później jednak okazało się, że to były gracz Znicza Pruszków skierował piłkę do bramki, a uczynił to jak sam przyznał ręką.

Nigeryjczyk w dalszej części spotkania miał kolejne okazje na powiększenie swojego dorobku, ale albo uderzał niecelnie, albo uprzedzał go Mierzwa, albo za daleko wypuszczał sobie piłkę, która wychodziła za linię końcową. Akcje Odry były głównie kontrami, bo dążący do wyrównania Motor ponownie zadomowił się na połowie opolan. Ataki podopiecznych Ryszarda Kuźmy sprawiały jednak wrażenie bicia głową w mur i goście nie byli jednak w stanie poważnie zagrozić bramce gospodarzy.

Mecz tym samym zakończył się wygraną niebiesko-czerwonych, która przywróciła im choć część nadziei na utrzymanie. - My w nie ciągle wierzymy, bo w innym wypadku nie byłoby sensu wychodzić na boisko. Dopóki piłka w grze wszystko może się wydarzyć - mówił po spotkaniu jeden z jego bohaterów Jakub Bella.

Odra Opole - Motor Lublin 1:0 (0:0)

1:0 - Uchenna 66'

Składy:

Odra Opole: Bella - Kowalczyk, Kiciński, Król, Grodzki, Cieluch, Jaskólski, Filipe, Monasterski (87' Steczek), Adamczyk (65' Kalinowski), Uchenna (90+2' Szwarga).

Motor Lublin: Mierzwa - Misztal, Ptaszyński, Maciejewski, Falisiewicz, Dykij, Syroka, Piotrowicz (80' Mielniczuk), Oziemczuk, Rafał Król (76' Maziarz), Carabulea (67' Hempel).

Żółte kartki: Adamczyk, Cieluch, Szwarga (Odra) oraz Maciejewski (Motor).

Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).

Widzów: 1000.

Najlepszy piłkarz Odry: Mateusz Cieluch.

Najlepszy piłkarz Motoru: Kamil Oziemczuk.

Piłkarz meczu: Mateusz Cieluch.

Komentarze (0)