Strata trzech punktów w ligowej potyczce z Wisłą Kraków (1:3) okazała się drugoplanowym problemem Henryka Kasperczaka. Adam Banaś i Damian Gorawski już w pierwszej połowie piątkowego meczu musieli opuścić plac gry. Ten pierwszy bóle mięśni brzucha odczuwał jeszcze przed spotkaniem, ale ostatecznie wziąć zastrzyk i zagrał. Kontuzja okazała się jednak na tyle poważna, że kapitan Górnika nie wytrwał na murawie do gwizdka kończącego pierwszą połowę.
Gorawski już od kilku tygodni zmaga się z kontuzjami i w meczu z Białą Gwiazdą zagrał na własną odpowiedzialność. Jak to się skończyło wszyscy widzieli: "Gora" musiał zejść z boiska jeszcze przed przerwą. W najbliższym czasie skrzydłowy Górnika będzie musiał chodzić na specjalne zabiegi, które mają doprowadzić go do pełnej sprawności.
Najgorzej przedstawia się sytuacja Tomasza Zahorskiego. 25-letni napastnik od dłuższego czasu nie może wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie i teraz można powiedzieć, że prawdopodobnie do końca sezonu to się nie zmieni. Zahorski doznał bowiem poważnego urazu kolana i musiał opuścić plac gry na noszach. - Jest podejrzenie skręcenia stawu kolanowego, ale o szczegółach będzie można mówić w poniedziałek, gdy przeprowadzone zostaną specjalistyczne badania. Głównie chodzi o USG. Na razie trudno mi prognozować, jak długo potrwa leczenie Tomka - stwierdził Zbigniew Kwiatkowski, klubowy lekarz zabrzan.
Górnik jakiś czas temu opuścił ostatnie miejsce w tabeli i wydawało się, że ma co raz większe szanse na utrzymanie. Kontuzje najlepszych zawodników mogą jednak sprawić, że drużyna Kasperczaka znów znajdzie się na dnie.