Przed dziesięcioma laty rozegrał dwa mecze w juniorskiej kadrze Polski (U-17), a później grał w młodzieżówce Niemiec (U-21). W dorosłej reprezentacji RFN nie wystąpił, natomiast trzy lata temu mówiło się, że może dostać powołanie od Adama Nawałki. Ostrzolkowi nasz selekcjoner szansy jednak nie dał.
Jerzy Chwałek, "Piłka Nożna": Z 17 meczów Hannover 96 w tym sezonie w szesnastu zagrałeś w pełnym wymiarze. Czy to jest twój najlepszy sezon?
Matthias Ostrzolek: W HSV i Augsburgu też dużo grałem. Natomiast faktem jest, że gra mi się dobrze, gdy trener na mnie stawia. U Andre Breitenreitera tak właśnie jest. Gra i wyniki Hannoveru po powrocie do Bundesligi też mogą zadowolić kibiców.
Dlaczego zamieniłeś Hamburg na Hanower?
Po trzech latach pobytu w Hamburgu chciałem spróbować czegoś nowego. HSV to klub z wielką historią. Cieszę się, że tam grałem, choć minione trzy lata były trudne dla klubu. W Hanowerze czuję się jednak bardzo dobrze.
W międzyczasie grałeś też w Augsburgu, wspólnie z Arkadiuszem Milikiem.
Powiedziałeś wówczas, że Arek narobił ci smaka na grę w reprezentacji Polski.
Arek, który wtedy robił pierwsze kroki w reprezentacji, dużo mi o niej opowiadał. Bardzo chwalił trenera Nawałkę. Mówił, że są w kadrze dobrzy piłkarze, że panuje świetna atmosfera. Wiedział, że w przeszłości rozegrałem dwa mecze w reprezentacji Polski U-17, i zasugerował, żebym spróbował wrócić do dorosłej kadry biało-czerwonych. Dlatego powiedziałem, że narobił mi smaka.
No i w 2014 roku mówiło się, że możesz zostać powołany przez Nawałkę. PZPN kontaktował się z tobą, chyba przez wiceprezesa Marka Koźmińskiego i odpowiedzialnego za skauting Macieja Chorążyka.
Nie chciałbym się pomylić, ale chyba właśnie ci dwaj panowie kontaktowali się ze mną. Trudno mi było wtedy podjąć decyzję, bo grałem w reprezentacji Niemiec U-21. Nad każdym krokiem trzeba się dobrze zastanowić.
Ale jednocześnie miałeś powiedzieć w niemieckiej prasie: Nigdy nie czułem się Polakiem. Urodziłem się i wychowałem w Niemczech, a to jest dla mnie najważniejsze – nie chcę oszukiwać samego siebie.
To nie było dokładnie tak. To, że grałem dla Niemiec, nie oznacza, że nie czułem się, a wręcz że nie jestem Polakiem. Przecież moi rodzice są Polakami, tam się urodzili. Wyjechali z kraju ponad 30 lat temu, takie były losy nie tylko mojej rodziny. Zazwyczaj jednak najwięcej mówi się o tych, w tym o piłkarzach, którzy muszą się określić, kim są, w moim przypadku - Niemcem czy Polakiem. Na takie pytanie zawsze odpowiadam, że jestem Polakiem i Niemcem. Mój starszy brat Gregor urodził się jeszcze w Polsce, a ja i młodsza siostra Klaudia już w Bochum, gdzie osiedlili się rodzice.
Jako że więcej było takich piłkarzy, grających też dla Polski, wiem, że ich losy są skomplikowane, a wybory bardzo trudne. Załóżmy hipotetycznie, że selekcjoner powoła ciebie do reprezentacji Polski. Co wtedy zrobisz?
Zastanowiłbym się nad tym, gdybym miał powołanie w ręku. Staram się być realistą, twardo stąpam po ziemi. Nie wiem, czy taka sytuacja kiedykolwiek nastąpi. Na pewno chciałbym porozmawiać z trenerem, żeby wiedzieć, co o mnie sądzi i jaką rolę widzi dla mnie w drużynie.
Miałeś kiedykolwiek kontakt z Adamem Nawałką?
Tylko raz, gdy oglądał mecz Augsburga, chyba w 2014 roku, z udziałem Arka Milika i moim. Spotkaliśmy się we trzech po meczu, ale rozmawialiśmy bardziej o tym, co działo się na boisku.
Chciałbyś grać w reprezentacji Polski?
Powiedziałem już wcześniej, że jestem Niemcem i Polakiem. Gra w pierwszej reprezentacji któregoś z tych krajów zawsze była moim marzeniem. Cieszyłbym się z tego powodu. W podobnej sytuacji jak ja jest mnóstwo piłkarzy. Ilkay Guendogan i Mesut Oezil mają podwójne obywatelstwo - tureckie i niemieckie. Czy można mieć pretensje do nich, że wybrali Niemcy, skoro są tutaj od dziecka?
Prezes PZPN Zbigniew Boniek powiedział kiedyś, że reprezentant Polski musi mówić po polsku, ty masz ten atut, bo mówisz całkiem dobrze. W domu rozmawiasz w naszym języku?
Wszystko rozumiem po polsku, ale z mówieniem jest różnie. Z mamą rozmawiam po polsku, bo ona mówi ciągle lepiej w tym języku. Z tatą po polsku i niemiecku, a z rodzeństwem po niemiecku. Jakoś trafiało się, że w klubach, w których grałem, byli też Polacy. W HSV kierowca Miro Zadach, a w Hannoverze pan Edward Kowalczuk, który jest trenerem przygotowania fizycznego. W Hamburgu można było pogadać z Artjomsem Rudnevsem i Jaroslavem Drobnym. Mimo że żaden z nich nie jest Polakiem, dobrze znają ten język.
ZOBACZ WIDEO RB Lipsk rozbił w hicie Schalke - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Odwiedzasz Polskę?
Ostatni raz byłem dwa lata temu, w Skrzyszowie koło Wodzisławia, gdzie wciąż mieszka babcia. Teraz sezon tak się wydłużył, że trochę brakuje czasu. Gdy przyjeżdżałem w przeszłości, starałem się obejrzeć w Wodzisławiu mecz Odry, gdy jeszcze grała w najwyższej lidze.
Z kolei w Polsce popularna jest Bundesliga. O co gra Hannover 96 w tym sezonie?
Podstawowy cel to utrzymanie. Pierwsza runda była dla nas udana. Stać nas jednak na coś więcej.