Radosław Gilewicz: Z niepokojem patrzę na to, co dzieje się wokół Arka Milika. Jego powrót traktowany jak PR

Getty Images / Francesco Pecoraro/ / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Getty Images / Francesco Pecoraro/ / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

- Arek jest młodym człowiekiem i przed nim jeszcze wiele lat gry w piłkę nożną, więc może nie należy wszystkiego podporządkowywać mundialowi w Rosji - zastanawia się nad sytuacją Arkadiusz Milika były reprezentant Polski, Radosław Gilewicz.

Arkadiusz Milik w połowie stycznia dostał od profesora Marianiego z kliniki Villa Stuart zielone światło na powrót do treningów z drużyną. Włoskie media - wzorem roku poprzedniego - znów prześcigają się w doniesieniach na temat powrotu polskiego napastnika do meczowej kadry SSC Napoli. Zdążyły się już pojawić plotki o obecności Milika na ławce rezerwowych jeszcze w styczniowych kolejkach ligowych. Włoskich reporterów ponosi chyba fantazja, niezależnie od tego widać jak na dłoni, jak wielka presja nakładana jest na naszego kadrowicza.

- Od dłuższego czasu z pewnym niepokojem obserwuję, co się dzieje wokół Arka. Byłem zaskoczony, jak rok temu po pierwszym zerwaniu więzadeł krzyżowych już po 2-3 miesiącach pisano, kiedy wróci na boisko. Dla mnie było to zdecydowanie za szybko, bo czasu się nie oszuka - mówi Radosław Gilewicz, były zawodnik takich klubów jak VfB Stuttgart czy Austria Wiedeń oraz reprezentacji Polski. Słowa Gilewicza cytowane są na łamach najnowszego numeru tygodnika "Piłka Nożna"

- Arek jest młodym człowiekiem i przed nim jeszcze wiele lat gry w piłkę nożną, więc może nie należy wszystkiego podporządkowywać mundialowi w Rosji - uważa, dość kontrowersyjnie, były piłkarz. Wszyscy wokół zaciskają przecież mocno kciuki i wierzą, że snajper dojdzie do siebie jeszcze przed mundialem. Gilewicz bierze pod uwagę ewentualność braku powołania dla Milika przez wzgląd na jego dobro i przyszłe lata.

- Widzę, jakie komunikaty, zdjęcia i filmiki pokazywane są przez klub z Neapolu i czasami wydaje mi się, że powrót na boisko polskiego napastnika traktowany jest jak element PR. Wierzę jednak, że Arek ma mądrych doradców, którzy niczego nie będą przyspieszać. Już widzę, jak wszyscy będą wstrzymywać oddech i patrzeć, czy coś mu się nie stało, gdy upadnie, jak ktoś go kopnie, albo nawet jak się przewróci nieatakowany przez nikogo - dodaje Gilewicz w "Piłce Nożnej".

Arkadiusz Milik doznał zerwania więzadeł (drugiego w przeciągu roku) w kolanie podczas wrześniowego meczu ze SPAL. Kilka dni później Polak przeszedł operację w klinice Villa Stuart w Rzymie i rozpoczął proces mozolnego powrotu do zdrowia. WP SportoweFakty odwiedziły zawodnika w jego domu pod Neapolem, Milik opowiadał nam o trudach rehabilitacji oraz o samym momencie doznania urazu. Cały wywiad można przeczytać TUTAJ - KLIKNIJ!

ZOBACZ WIDEO Juve ściga Napoli, czyste konto Szczęsnego. Zobacz skrót meczu z Genoą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Komentarze (2)
avatar
prym
23.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
UUUUUUUU jak wypowiadają się znafcy,to ja spadam.Nic tu po mnie. 
avatar
TomoKatanA
23.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Do Pana Gilewicza: Panie Radosławie! Po pierwsze Pan to nie Arek. Po drugie kiedy Pan grał w piłkę to takie rozwiązania medyczne jakie ma zapewnione Milik nie były dostępne jeszcze długo. Po tr Czytaj całość