"Pamiętam tamten dzień wyjątkowo dobrze. Nieopodal naszego domu znajdował się park, w którym zawsze chodziliśmy pograć w piłkę z tatą oraz bratem. Żadnych bramek ani porządnego boiska. Wtedy też tam byliśmy. Miałem wówczas 8 lat. Przechadzaliśmy się dopóki mój ojciec nie wyznał: Muszę ci coś powiedzieć. Odparłem: O co chodzi? Wtedy pamiętam, jak położył rękę na moim ramieniu i powiedział: Harry, cóż…Arsenal właśnie się ciebie pozbył".
Oto fragment artykułu Harry'ego Kane'a dla portalu The Players Tribune. Gdy szkoleniowiec Kanonierów Arsene Wenger dowiedział się w 2015 roku o tym jak pozbyto się Anglika z jego klubu, odpowiedział dziennikarzom "Guardiana": - Już nawet nie wiem czy mam się teraz śmiać czy płakać. W końcu to reprezentant Anglii z 56 golami na koncie został w zeszłym roku najlepszym strzelcem czołowych europejskich lig. W poprzedniej kolejce napastnik Tottenhamu stał się przy tym czwartym najmłodszym piłkarzem, który zaliczył 100 trafień na boiskach Premier League.
Jak napisał sam 24-latek dla The Players Tribune, żadnego z tych indywidualnych osiągnięć nie byłoby, gdyby nie pomysł Arsenalu, który wyrzucił przyszłego reprezentanta Anglii ze swojej akademii: - Kiedy patrzę na tamtą sytuację z perspektywy czasu, to ich decyzja była prawdopodobnie najlepszym, co mogło przydarzyć mi się w życiu. Nigdy wcześniej nie poczułem takich pokładów zapału. Może zabrzmi to śmiesznie, miałem wtedy przecież dopiero 8 lat, ale za każdym razem kiedy gram przeciwko nim, myślę: Dobra, zobaczmy kto miał rację, a kto się mylił…
Dla Kane’a był to dopiero początek udowadniania swojej wartości. Mało kto dziś pamięta, że akademia Tottenhamu…również zrezygnowała z jego usług. Trenerzy zespołów juniorskich przekonali się co do Anglika dopiero rok po nieudanych testach, kiedy młody Harry strzelił dla Watfordu dwa gole w sparingu właśnie przeciwko Kogutom. Ówczesny trener drużyny do lat 21 Tim Sherwood miał powiedzieć podczas obserwacji gry jedenastoletniego Kane’a: - Jego ruchy przypominają mi Teddy’ego Sheringhama, a wykończenie Alana Shearera.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: piłkarze Tottenhamu Hotspur marnowali sytuacje na potęgę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Pierwszego z nich Anglik przeskoczył dwa tygodnie temu na liście najlepszych strzelców Tottenhamu w historii Premier League. Drugi miał dzielić na wieki w tej samej klasyfikacji, ale już bez podziałów klubowych. Jednak jak mówi Shearer: - Tak rzeczywiście było, ale tylko do momentu w którym pojawił się Harry Kane.
Sherwood się nie pomylił. W północnym Londynie wciąż jednak nie zdawano sobie sprawy z jak wielkim talentem mają do czynienia. Gdy Anglik jako nastolatek przebił się już do pierwszego zespołu Tottenhamu, przed każdym sezonem oddawano go bez żalu na wypożyczenia do zespołów z niższych klas rozgrywkowych. Były nimi odpowiednio Leyton Orient, Millwall, Norwich i Leicester: - Na początku sprawiało mi to nawet frajdę, bo grałem. Czegoś się uczyłem. Między innymi fani Millwall, którzy cieszą się w Anglii złą sławą, pewnego razu zaczęli rzucać w sędziego różnymi przedmiotami. Leżało ich dosłownie mnóstwo. Wówczas dawało mi to do myślenia: a co zrobią ze mną jeśli ich zawiodę? - wspomina Kane, który wówczas był świeżo po swoich osiemnastych urodzinach.
Mijały kolejne lata, w wieku zawodnika pojawiła się nawet dwójka z przodu. Kane wciąż jednak słyszał na odprawach przedsezonowych stałą sprawdzoną formułkę: - Uważamy, że najlepszą opcją będzie odesłać ciebie na wypożyczenie. Tuż przed sezonem 2013/2014 takie słowa padły również z ust ówczesnego szkoleniowca Spurs Andre Villasa-Boasa. Wówczas w Harrym coś pękło. Czuł, że zasługuje na szansę. Podczas swojego ostatniego wypożyczenia do Leicester targały go różne myśli. Według relacji Anglika miał on nawet poważnie rozważać zawieszenie swojej kariery. W końcu po co to ciągnąć, skoro wciąż nie mógł przebić się do pierwszego składu Tottenhamu: - Nigdzie nie idę. Zamierzam ci udowodnić, że powinienem zaczynać mecze w twojej drużynie od pierwszej minuty. Możesz opowiadać mi każdego piątku, że na to nie zasługuję i nie zagram. Mam to gdzieś. Po prostu nie chcę odejść - wykrzyczał Kane w kierunku portugalskiego trenera.
Villas-Boas się ugiął, a od tamtego spotkania Anglik strzelił w rodzimej ekstraklasie dokładnie 100 goli. Więcej w tym okresie udało się zdobyć jedynie Sergio Aguero, który trafił do siatki przeciwnika 104 razy. To 24-latek jednak w ostatnich dwóch sezonach podnosił Złotego Buta, nagrodę za zdobycie korony króla strzelców Premier League: - Kto jest dziś lepszy od niego? Spoglądam na liczby i ciężko znaleźć mi kogoś takiego jak Harry - pyta obecny trener Tottenhamu Mauricio Pochettino, który jako pierwszy na White Hart Lane dał Anglikowi szansę z prawdziwego zdarzenia, oraz dodaje: - Pamiętam, jak rozmawiałem dwa lata temu z Alvaro Moratą, ówcześnie napastnikiem Juventusu, na temat przejścia do naszego zespołu. On jedynie odparł: Po co ci jestem potrzebny jeśli masz w zespole Harry’ego? Chcesz abym usiadł na ławce? Nie ze mną te numery, po czym odrzucił naszą ofertę - wspomina Argentyński trener.
Ian Wright były napastnik Arsenalu spytany w listopadzie podczas programu BBC "Match of The Day" o to jak Kanonierzy mogą zatrzymać Kane’a w derbach przeciwko Tottenhamowi, odpowiedział krótko: - Jest na to jeden sposób. Harry musiałby wcześniej odejść z klubu.
Na to się jednak nie zanosi. Mimo zainteresowania Realu 24-latek opowiadał wielokrotnie, iż White Hart Lane stało się jego domem. Zresztą sami fani Kogutów od wielu miesięcy intonują takie słowa pieśni: "Jesteś jednym z nas. Jesteś jednym z nas. Oooo Harry Kane jesteś jednym z nas".
Jeszcze cztery lata temu, gdy szydzono z transferu Roberto Soldado pozyskanego przez Tottenham za 26 milionów funtów, fani w Anglii śpiewali: "He came from sunny Spain, to train with Harry Kane (On przybył ze słonecznej Hiszpanii, aby trenować z Harrym Kanem - tłum. z ang.)".
Dziś nikt na Wyspach nie ośmieliłby się już w ten sposób wypowiadać o 24-latku. W końcu to on udowodnił, że ma rację. A najlepiej przebieg jego kariery oddają słowa Jonathana Liewa z Independent: - Kane to jeden z nielicznych przykładów na to, że wielcy piłkarze się tworzą. Nie rodzą.
W sobotę w swoim stylu wyskoczył wysoko i strzelił gola głową. Został bohaterem derbów północnego Londynu. Tottenham wygrał z Arsenalem 1:0.