- 6 października poprzedniego roku, jak minister Drzewiecki w tchórzliwy sposób wycofał kuratora z Polskiego Związku Piłki Nożnej, to dał przyzwolenie na wszystko. A jak w tej chwili minister Drzewiecki gra w jednej drużynie z PZPN, to mamy to, co mamy. Są kluby równe i równiejsze. Jedne są karane degradacjami, a drugie inaczej. Dla mnie po prostu wraca stałe. Ale cóż, możemy podziękować panu Drzewieckiemu - mówi nam rozgoryczony Tomaszewski.
W kolejce po wyroki czekają inne kluby. Jednak wszystko na to wygląda, że PZPN nie zamierza już karać degradacjami kolejne zespoły, a jedynie może je czekać kara w postaci punktów ujemnych.
- Naturalnie, że to koniec z degradacjami. W tej chwili można spodziewać się takiego samego wyroku w sprawie Widzewa Łódź i będziemy mieli pozamiatane wszystko. Sąd Najwyższy musi stać na straży prawa i musi ten hańbiący wyrok Trybunału Arbitrażowego anulować - kończy Tomaszewski.