Portowcy kiepsko zaczęli niedzielną rywalizację. - Popełnialiśmy zbyt dużo prostych błędów i to napędzało Lecha. Traciliśmy piłkę w środku pola, a klasowi zawodnicy potrafią to wykorzystywać, co pokazała pierwsza połowa - ocenił Kamil Drygas.
Po przerwie ekipa Kosty Runjaicia zaczęła się jednak spisywać znacznie lepiej i mogła wyrównać. Fenomenalną okazję zmarnowała w 64. minucie, gdy po rzucie rożnym Jasmin Burić cudem obronił uderzenie z bliska Łukasza Zwolińskiego. Asysta przeszła koło nosa właśnie Drygasowi. - Chciałem wtedy uderzać w długi róg, lecz piłka zrobiła zbyt duży kozioł. Łukasz próbował dobijać, ale Jasmin Burić bardzo dobrze to skrócił i niestety udało mu się obronić - dodał.
Pogoń zaliczyła bardzo efektowną inaugurację rundy wiosennej (wygrała 4:1 z Sandecją Nowy Sącz), jednak porażka w Poznaniu sprawiła, że szczecinianie wciąż są na ostatnim miejscu w tabeli. - Szkoda, bo po przerwie było widać, że potrafimy dobrze grać i stwarzać sytuacje. Wiadomo, że akurat w Poznaniu faworytem nie byliśmy, ale liga jest tak nieprzewidywalna, że każdemu można zabrać punkty. Takie też było nasze nastawienie - przyznał Drygas.
Następną okazję do poprawienia swojej sytuacji Portowcy będą mieć w sobotę, gdy podejmą Wisłę Płock. Obecnie do bezpiecznej strefy tracą dwa "oczka".
ZOBACZ WIDEO Szał radości w Rochdale. Remis Tottenhamu po dramatycznym meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]