Skandale, pogróżki, traumy. Ta rywalizacja to historia Ligi Mistrzów

Getty Images / Na zdjęciu: Victor Valdes (L), Didier Droga, Samuel Eto'o i Anders Frisk
Getty Images / Na zdjęciu: Victor Valdes (L), Didier Droga, Samuel Eto'o i Anders Frisk

Wzajemne oskarżenia, skandale, telefony z życzeniami śmierci, a dopiero na końcu boiskowa rywalizacja. Tak wygląda historia spotkań Chelsea Londyn z Barceloną w XXI wieku.

- Zabijemy ciebie i twoją rodzinę - takie telefony zaczął otrzymywać wiosną 2005 roku szwedzki sędzia piłkarski Anders Frisk. Wówczas jeden z najlepszych arbitrów świata był tak przerażony powtarzającymi się groźbami, że kilka tygodni później zakończył karierę. - Jestem zbyt przerażony, muszę zadbać o bezpieczeństwo najbliższych - przekonywał.

Wszystko przez jeden mecz. To właśnie 24 lutego 2005 roku rozpoczęła się wojna między Chelsea FC i Barceloną. W pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów Blaugrana wygrała 2:1, ale spotkanie wywołało mnóstwo kontrowersji. Ówczesny trener The Blues Jose Mourinho nie miał wątpliwości, że prowadzący to spotkanie Frisk sprzyjał gospodarzom.

- W przerwie widziałem, jak trenerzy Barcelony wychodzili z pokoju sędziowskiego - po tych słowach Portugalczyka rywalizacja obu drużyn nigdy nie była już taka sama. Bo choć pięć lat wcześniej, w sezonie 1999/2000, również toczyli pasjonujące boje, były one pozbawione złej krwi i tak wrogiej atmosfery.

Mimo że Chelsea wygrała w rewanżu 4:2 (pamiętny gol Ronaldinho z miejsca) i awansowała dalej, jej fani nie dawali spokoju szwedzkiemu sędziemu. - Ostatnie 16 dni to dla mnie koszmar gróźb i życzeń śmierci dla mnie i najbliższych. Listy, telefony, e-maile. To musi się skończyć - ogłosił Frisk i podjął decyzję o zakończeniu przygody z gwizdkiem.

Nie był on jedynym, któremu rywalizacja Chelsea z Barceloną zmieniła życia.

W maju 2009 roku obie drużyny trafiły na siebie w półfinale Champions League. Po bezbramkowym remisie na Camp Nou faworytem była prowadzona przez Josepa Guardiolę Barca, jednak tego dnia byli bezsilni wobec ambitnych gospodarzy. Ci długo prowadzili 1:0 , a mogli wyżej, jednak dwie kontrowersyjne decyzje podjął Tom Henning Ovrebo, który nie podyktował dwóch rzutów karnych dla gospodarzy.

Choć przy tym Norweg niesłusznie wyrzucił z boiska Erica Abidala, to piłkarze Chelsea mogli czuć się pokrzywdzeni. Gdy w 90. minucie do wyrównania doprowadził Andres Iniesta, stadion zamarł. Kilkadziesiąt sekund później Samuel Eto'o zagrał ręką we własnym polu karnym, jednak gwizdek sędziego znów milczał. Stamford Bridge niemal eksplodowało, a sceny z udziałem Michaela Ballacka i Ovrebo pamięta każdy kibic.

Po spotkaniu piłkarze The Blues byli bliscy zaatakowania Norwega, a przodował w tym Didier Drogba. - To pier**** skandal! - krzyczał przed kamerami. Napastnik mówił później o jawnym złodziejstwie, a jego słowa powtarzali brytyjscy dziennikarze, piszący o największym skandalu w historii Ligi Mistrzów. - On jest złodziejem - mówił obrońca Chelsea Jose Bosingwa.

Choć później Ovrebo przyznał się, że popełnił w tym spotkaniu kilku błędów, kibice The Blues znów pokazali, że są pamiętliwi. Sędzia zdradził, że wielokrotnie grożono mu śmiercią. - Pamiętam, że musieliśmy po meczu zmienić hotel, ponieważ wielu ludzi było do nas wrogo nastawionych - wspominał ostatnio te wydarzenia Norweg.

We wtorek Barca wraca na Stamford Bridge po sześciu latach przerwy. Choć przypomnieliśmy tylko dwa mecze obu drużyn z XXI wieku, w innych wcale nie działo się mniej. W tym stuleciu rozegrały oba zespoły rozegrały między sobą aż dziesięć spotkań i w każdym z nich, bez wyjątku, pełno było emocji, kontrowersji, wywoływanej presji na arbitrach, a rywalizacja przeszła do historii rozgrywek.

Czy 20 lutego tradycji stanie się zadość? Na to liczą przede wszystkim fani The Blues - drużyna Antonio Conte przechodzi kryzys i zmuszenie Barcelony do przyjęcia ich stylu gry oraz wywołanie nerwowości będzie zapewne ich celem.

ZOBACZ WIDEO Spektakl jak marzenie - osiem bramek w meczu Real Betis - Real Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Źródło artykułu: