Pojedynek w Wieliczce okrzyknięty został jako jeden ze szlagierów 28. kolejki spotkań wschodniej grupy drugiej ligi. Kibice, którzy oglądali je na żywo mogli się przekonać, że w powyższym stwierdzeniu nie było odrobiny przesady.
Bombardowanie bramki Grzegorza Sandomierskiego już siedem minut po rozpoczęciu spotkania rozpoczął Wojciech Wojcieszyński. Gospodarze nastawili się na strzały z dystansu, w których brylowali głównie Daniel Policht oraz Damian Niemczyk. Dopiero jednak za sprawą Macieja Kisiela piłka poszybowała do siatki bramki gości. Ku rozpaczy kibiców Górnika, był to jedyny celny strzał gospodarzy w spotkaniu. A trzeba przyznać, że w drugiej odsłonie ekipa z Wieliczki nie tylko mogła, ale powinna zaaplikować rywalom co najmniej trzy gole. Popis strzeleckiej indolencji zaprezentowali jednak Mateusz Leśniowski wespół z Danielem Jaroszem.
Grający od 60. minuty w dziesiątkę goście nie ryzykowali zbyt wielu wypadów pod bramkę Górnika. Gdy jednak zwietrzyli swoją okazję w doliczonym aż o dziewięć minut czasie gry, nie omieszkali jej wykorzystać. Bezlitosny dla gospodarzy okazał się Tomasz Bzdęga, który okazał się transferowym "strzałem w dziesiątkę” szefów Freskovity.
- Punkty wywalczone w takich okolicznościach cieszą podwójnie, chociaż nie ukrywam, że przed spotkaniem liczyłem na zgarnięcie przez nas pełnej puli - podkreślił po spotkaniu trener Freskovity Piotr Zajączkowski.
Górnik Wieliczka - Freskovita Wysokie Mazowieckie 1:1 (1:0)
1:0 - M. Kisiel 44’
1:1 - Bzdęga 90’
Górnik: Sotnicki - Świstak, Kubik, Szymonik, Policht, Niemczyk, Wtorek, Kisiel, Wojcieszyński, Jarosz, Liput (46' Leśniowski).
Freskovita: Sandomierski - Galiński, Kołłątaj, Jurkowski, Bartkiewicz, Karwacki (46’ Janik), Zalewski, Jegliński, Kołodziejczyk (65’ Holewiński), Bzdęga, Żuberek (46’ Kobeszko).