GKS Tychy z optymizmem czeka na wznowienie rozgrywek. "Zawodników trzeba trzymać na smyczy"

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Ryszard Tarasiewicz
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Ryszard Tarasiewicz

GKS Tychy w rundzie wiosennej czeka walka o utrzymanie w Nice I lidze. Z optymizmem do wznowienia rozgrywek podchodzi trener śląskiego klubu, Ryszard Tarasiewicz. - Zawodników trzeba trzymać na smyczy - przyznał.

Po rundzie jesiennej GKS Tychy zajmuje czternaste miejsce w tabeli Nice I ligi. Przed startem rozgrywek tyszanie otwarcie zapowiadali, że celem jest walka o miejsce premiowane awansem. Forma prezentowana przez Ślązaków była jednak na tyle słaba, że wiosną zespół Ryszarda Tarasiewicza musi skupić się na rywalizacji o utrzymanie na zapleczu Lotto Ekstraklasy.

Zimą w GKS-ie nie doszło do rewolucji. Klub opuścili zawodnicy, którzy mieli wysokie kontrakty, ale ich dyspozycja nie przekładała się na dobrą grę. Postanowiono też odmłodzić zespół i z klubem pożegnali się m.in. Seweryn Gancarczyk, Marcin Radzewicz czy Adrian Łuszkiewicz. Do Pogoni Szczecin sprzedano Dawida Błanika, a do Legionovii Legionowo wypożyczono Wojciecha Szumilasa. Te ruchy sprawiły, że GKS wśród swoich wychowanków szukał etatowego młodzieżowca, który na stałe zagości w wyjściowej jedenastce.

Do klubu z Tychów dołączyli za to Konrad Jałocha, Jakub Vojtus, Damian Nieśmiałowski, Edgar Bernhardt i Keon Daniel. Wydawało się, że kolejną szansę otrzyma Jakub Kowalski, który jesień spędził w IV-ligowych rezerwach. Wystąpił on w czterech sparingach, a następnie postanowiono rozwiązać z nim kontrakt.

Okres przygotowawczy dla GKS-u był udany. Trzy triumfy, jeden remis i dwie porażki - to bilans tyszan. Optymizmem napawa ostatni ze sprawdzianów, w którym GKS wygrał z Rakowem Częstochowa 2:0. Długie przygotowania zostały zwieńczone sprawdzianem radarowym.

- Badania radarem pokazały, że to co sobie założyliśmy, czyli parametry dynamiki, na którą kładliśmy akcent, poszły w górę. Liczby nie kłamią i myślę, że nie ma co odwlekać rozpoczęcia rundy, bo chłopcy na to czekają. Zawodnicy przez cały okres przygotowawczy wykonali bardzo dobrą pracę i trzeba ich - kolokwialnie mówiąc - trzymać na smyczy do pierwszego meczu - ocenił trener GKS-u.

Dla szkoleniowca jedynym zmartwieniem są kontuzje. W sobotę w starciu przeciwko Chrobremu Głogów nie będzie mógł skorzystać z Piotra Ćwielonga i Macieja Mańki. - Mańka dojdzie do siebie szybciej niż Ćwielong. Dobrze, że większość zawodników wróciła do normalnych zajęć. To były drobne urazy. Zakładałem, że może tak być przy ciężkiej pracy, której od dawna nie aplikowałem moim zespołom - stwierdził Tarasiewicz.

ZOBACZ WIDEO Dwa ciosy Schalke i Bayer bez punktów. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
ORH-
26.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słabo jak na razie coś idzie panu, panie Ryśku w tych... Tychach...