Janosik z nad morza - relacja z meczu Flota Świnoujście - Znicz Pruszków

Po raz kolejny potwierdziła się dziennikarska teza, jakoby Flota wcieliła się w rolę Janosika pierwszoligowych boisk. Świnoujścianie po serii nieudanych występów w spotkaniach z drużynami końca tabeli, w sobotnie popołudnie zabrali komplet punktów Zniczowi. Nadmorskie powietrze najwyraźniej nie posłużyło dobrze pruszkowianom. Goście byli na boisku waleczni, ale razili nieskutecznością i niedokładnością

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Mecz agresywnie rozpoczął Znicz, spychając gospodarzy pod własne pole karne. Pomysłowe i dynamiczne akcje skrzydłowych rozrywały obronę Floty. Do takiej właśnie sytuacji doszło w 11. minucie, kiedy to Chałas kompletnie niepilnowany znalazł się na dziesiątym metrze bramki Prusaka. Oddał jednak fatalny strzał głową i piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką. W 13. minucie na pobudkę defensorom gości zadzwonił Przemysław Pietruszka. Po bezkarnym przedarciu się w pole karne uderzył mocno, ale także nad bramką. Drużyny po zmarnowaniu dwóch stuprocentowych sytuacji chwilowo zaprzestały prowadzenia tak otwartej gry.

Następne zagrożenie bramce strzeżonej przez Bieńka przyniosły niebezpiecznie egzekwowane rzuty rożne. W 24. i 29. minucie dwukrotnie próbował Omar, ale jego strzały w obu przypadkach minimalnie minęły światło bramki Znicza. Wymiana ciosów w tym szybkim, dynamicznym, żywymi i przede wszystkim czystym meczu trwała dalej. 33. minuta należała do Bieńka, który doskonale wyłapał strzał Pietruszki. Bramkarz Floty - Sergiusz Prusak nie pozostał dłużny. Sześć minut później poradził sobie z kolejnym uderzeniem Chałasa.

Drugą część widowiska dobrze rozpoczęła Flota. Nawałnica wyspiarzy zakończyła się bramkowym sukcesem w 50. minucie. Fatalny w skutkach błąd popełnił Bieniek. Po dalekim wyrzucie z autu wyszedł z bramki, ale nie zdołał umiejętnie chwycić piłki. Takiego majowego prezentu nie mógł zmarnować Buśkiewicz. Silnym i co najważniejsze skutecznym strzałem zdobył prowadzenie dla Floty. Ten gol najzwyczajniej w świecie uśpił pruszkowian. Napastnicy raz po raz nie nadążali za skracającymi pole gry stoperami Floty i aż dziewięciokrotnie zostali złapani na pozycji spalonej. Zniczowi brakowało pomysłu, a wszelkie próby rozegrania akcji kończyły się stratami własnymi.

W 59.minucie fantastycznie zachował się aktywny Magdziński. Zamiast strzału zdecydował się na zgrywanie piłki głową do Chrzanowskiego. Ten drugi celował dobrze, pod poprzeczkę, ale Bieniek częściowo naprawił swój poprzedni błąd skutecznie interweniując. W 77. minucie groźne uderzenie Wociala zablokowała obrona wyspiarzy. W 79. jeszcze jeden widowiskowy kontratak Floty. Po ponad pięćdziesięciometrowym podaniu Hrymowicza na bramkę sunął Magdziński, ale został powstrzymany przez Januszewskiego.

Do ostatniego gwizdka wynik nie uległ już zmianie. Flota i Znicz okrasiła długi, majowy weekend pięknym, sportowym widowiskiem. Wyrównane i dynamiczne spotkanie wyrwało kibiców z szarej rzeczywistości pierwszoligowych meczów walki, w których zamiast pięknych akcji oglądamy kartki i faule. Oby takich spotkań było więcej.

Flota Świnoujście - Znicz Pruszków 1:0 (0:0)
1:0 - Buśkiewicz 50'

Składy:

Flota Świnoujście: Prusak - Hrymowicz, Jarun, Rygielski, Fechner, Niewiada, Chrzanowski, Sojka (65' Burliga), Pietruszka, Buśkiewicz (74' Dziuba), Magdziński (86' Protasewicz).

Znicz Pruszków: Bieniek - Januszewski, Aleksa, Kokosiński, Klepczarek, Mikołaj Rybaczuk, Ekwueme (62' Wocial), Osoliński, Kaczmarek (62' Florian), Feliksiak (76' Misiuk), Chałas.

Żółta kartka: Misiuk (Znicz).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 3000 (w tym 12 gości).

Najlepszy zawodnik Floty: Jacek Magdziński.

Najlepszy zawodnik Znicza: Mikołaj Rybaczuk.

Najlepszy zawodnik meczu: Jacek Magdziński.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×