Sobotni mecz nie stał na najwyższym poziomie. Zgromadzenie kibice nie byli świadkami porywającego widowiska. Przez 90 minut niewiele było sytuacji podbramkowych. W pierwszej połowie dwie dogodne sytuacje do zdobycia bramki zmarnował Krzysztof Piosik z Pelikana. Swoje szanse miał również Hetman, ale piłka po strzale Sergesa Kiemy z kilku metrów trafiła w poprzeczkę.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Kibice nadal nie mogli być pewni, że są świadkami II-ligowego widowiska. Emocje dopiero przeżyli w ostatnich minutach spotkania. W 76. minucie zaskakujący strzał z 20. metrów oddał Piotr Grzelczak i piłka przy słupku wpadła do bramki. Dla napastnika Pelikana był to już 15. gol w tym sezonie. Gdy wydawało się, że ze zwycięstwa cieszyć będą się przyjezdni w doliczonym czasie rzut wolny mieli gospodarze. Po dośrodkowaniu, w polu karnym biało-zielonych zrobiło się spore zamieszanie. Dwa razy strzały rywala bronił Mariusz Jędrzejewski, ale w końcu przy trzeciej swojej próbie rezerwowy Kamil Sowa zdołał wpakować piłkę do siatki.
- Nigdy nie chcę nikogo obarczać, ale połowa zespołu przeszła koło meczu. Nie było w sobotę takiej walki, agresji jaką mogliśmy widzieć w poprzednich meczach, chociażby z KSZO, czy z Kolejarzem Stróże - mówił po meczu niezadowolony z wyniku szkoleniowiec łowiczan Jarosław Araszkiewicz. - Mecz był wyrównany. Tylko jak się strzela bramkę to trzeba zrobić wszystko żeby w 92. minucie nie stracić przewagi - dodał.
Trener łowiczan miał pretensje do swoich piłkarzy. Pelikan jest zespołem nieobliczalnym. W pierwszych meczach rundy wiosennej pokazał bardzo dobry futbol. Potem miał zniżkę formy i przegrał dwa kolejne spotkanie. W ostatnich trzech meczach ponownie pokazał się z dobrej strony. Zdobył w nich 9 punktów. Kibice biało-zielonych na pewno nie wiedzą czego będą mogli teraz spodziewać się po swojej drużynie. - Załamanie formy? Na dzień dzisiejszy ja mam czterech kontuzjowanych piłkarzy, którzy w ogóle nie powinni grać. Ławkę mam bardzo uszczuploną, w dodatku Lewandowski dostał teraz siódmą kartkę i będzie musiał pauzować. Także nie wiem kto będzie zdrowy i kto będzie grał za tydzień Jeziorakiem Iława - narzeka Araszkiewicz.
- Każdy mecz jest inny i raz się wygrywa, a raz się przegrywa. Piłka jest tak nieprzewidywalną grą, że dzisiaj jest super, a za chwilę wszystko się zmienia i człowiek przestaje wiedzieć, co się właściwie dzieje wokół niego - mówi również trener. - Szkoda tego, że jedziemy 330 km i połowa zespołu przechodzi obok meczu - dodaje na koniec rozmowy.
Hetman Zamość - Pelikan Łowicz 1:1 (0:0)
0:1 - Grzelczak 76'
1:1 - Sowa 90'+2'
Składy:
Hetman Zamość: Prus - Sękowski, Grunt, Frączek, Rożej, Litviniuk, Kiema, Kita, Kaczmarek, Margol (60' Sowa), Fundakowski.
Pelikan Łowicz: Jędrzejewski - Czerbniak, Pastuszka, Marcinkiewicz, Cichoń, Kozub (89' Bojaruniec), Lewandowski (85 Sędrowski), Łochowski, Mójta(46' Bolimowski), Piosik, Grzelczak.
Żółte kartki: Lewandowski, Kozub (Pelikan).
Sędzia: Artur Mital (Ciechanów).
Widzów: 1000.