Bayern wygrał pierwszy mecz 5:0, więc może czuć się już ćwierćfinalistą Champions League i w związku z tym niemieckie media przewidywały, że "Lewego" zabraknie w rewanżu. Przekonanie to wzmacniał fakt, że tylko jedna żółta kartka dzieli Roberta Lewandowskiego od pauzy w kolejnym meczu.
Unser Team für #BJKFCB!#packmas #UCL #FCBayern #MiaSanMia @Besiktas @ChampionsLeague pic.twitter.com/tHS3xBURQs
— FC Bayern München (@FCBayern) 14 marca 2018
Jupp Heynckes nie zamierzał jednak dawać wolnego najlepszemu strzelcowi swojego zespołu i zaryzykował jego absencję w pierwszym spotkaniu 1/4 finału. Co ciekawe, Joshua Kimmich, który jest w takiej samej sytuacji jak Polak, mecz z Besiktasem rozpocznie na ławce rezerwowych.
Choć tylko kataklizm odbierze Bayernowi awans do kolejnej rundy, trener Heynckes postawił niemal na tę samą "11", która trzy tygodnie temu rozbiła Besiktas w Monachium. W porównaniu z tamtym meczem w wyjściowym składzie mistrzów Niemiec zaszły tylko trzy zmiany: wspomnianego Kimmicha zastąpił Rafinha, miejsce Jamesa Rodrigueza zajął Thiago Alcantara, a zamiast Kingsleya Comana gra Franck Ribery.
Dla "Lewego" to siódmy występ w tej edycji Ligi Mistrzów. W sześciu wcześniejszych Polak strzelił pięć goli, a przy dwóch asystował, ale lwią część (dwie bramki i asystę) tego dorobku wypracował w pierwszym meczu z Besiktasem.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #16 (cały odcinek): Magiczny Lewandowski, kłopoty Krychowiaka, powołania Nawałki
Po uj wzieli tego Wagnera?