Śledztwo w sprawie Xabiego Alonso zostało otwarte we wrześniu 2015 roku. Chodziło o niezadeklarowane przychody z tytułu praw do wizerunku. Piłkarz zapewniał, że przestrzegał przepisów prawa, ale prokuratura jest innego zdania. W dodatku domaga się dla byłego gracza Bayernu Monachium aż ośmiu lat pozbawienia wolności.
Ze śledztwa wynika, że Alonso miał oszukać fiskusa na 2,5 miliona euro. Śledczy chcą nałożyć na byłego reprezentanta Hiszpanii ogromną grzywnę, która wynosić może nawet 8 milionów euro.
Alonso miał przekazać prawa wizerunkowe firmie zarejestrowanej na Maderze. Działała ona poza kontrolą skarbu państwa. Biuro ds. Przestępstw Gospodarczych w Madrycie początkowo uznawało, że wszystko przebiega zgodnie z planem. Po analizach okazało się, że Alonso skorzystał z możliwości płacenia mniejszych podatków i zataił tę informację.
Z aktu oskarżenia wynika, że Alonso przy pomocy swoich doradców podatkowych miał stworzyć taką strukturę, która pomagałaby unikać płacenia podatków. Miał działać w porozumieniu i "z pełną świadomością oszukiwać hiszpański skarb państwa w sprawie należności za wykorzystywanie praw do wizerunku".
Alonso broni swojej niewinności i nie zapłacił grzywny, która sprawiłaby, że nie groziłoby mu więzienie. Uważa, że jest niewinny.
ZOBACZ WIDEO Dybala ojcem zwycięstwa Juventusu. Czyste konto Szczęsnego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]