Lech Poznań naciska prowadzący duet! Lechia Gdańsk coraz bliżej strefy spadkowej

Newspix / Pawel Jaskółka  / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
Newspix / Pawel Jaskółka / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

Lech Poznań w gazie! Po rozbiciu w hicie Jagiellonii Białystok aż 5:1, podopieczni Nenada Bjelicy odnieśli kolejne efektowne zwycięstwo - tym razem 3:0 z Lechią Gdańsk. Teraz mają tylko dwa punkty straty do 1. miejsca w tabeli.

Pierwsza połowa miała dziwaczny przebieg. Lepiej zaczęli goście, którzy prowadziliby, gdyby w fenomenalnej sytuacji Simeon Sławczew trafił z ostrego kąta do bramki, a nie w boczną siatkę. Gdańszczanie chcieli zaskoczyć gospodarzy i można było odnieść wrażenie, że są w stanie sprawić w piątek niespodziankę. Sprzyjał im też los, bo lechici mieli nieprawdopodobne problemy z kontuzjami. Jeszcze przed przerwą trener Nenad Bjelica wykorzystał limit zmian, gdyż boisko musieli opuścić Mario Situm, Jasmin Burić oraz Mihai Radut.

Kolejorza nie omijały kłopoty, potrafił być za to skuteczny w swoich akcjach. Nie przeprowadził ich przed przerwą zbyt wiele, grał jednak mądrze i wykorzystał dwie sytuacje, które dały mu pewne prowadzenie. Pierwszy cios zadał Łukasz Trałka, który przejął piłkę po zablokowanym uderzeniu Situma i skierował ją do siatki po rękach Dusana Kuciaka. Doświadczony pomocnik pod względem skuteczności ma kapitalny sezon. Zdobył już piątego gola w Lotto Ekstraklasie. Tak dobrej formy strzeleckiej nie demonstrował wcześniej nigdy.

W doliczonym czasie pierwszej części gola zdobył ten, który robi to regularnie - Christian Gytkjaer. Duńczyk ruszył do długiego podania Macieja Gajosa, bez trudu uciekł obrońcom Lechii i wykorzystał sytuację sam na sam z Kuciakiem. Słowak znów był bliski skutecznej interwencji, ale tylko zmniejszył moc strzału i przepuścił piłkę do siatki.

W przerwie Piotr Stokowiec próbował ratować rezultat, jednak dokonał dość dziwnej zmiany. Udział w meczu zakończył Marco Paixao, a jego miejsce zajął Ariel Borysiuk. Nie wiadomo jaki był plan taktyczny opiekuna przyjezdnych, za to bardzo szybko się przekonaliśmy, że o jego realizacji nie było mowy. Już dziesięć minut po wznowieniu gry Darko Jevtić ładnie opanował piłkę w polu karnym, prostym zwodem na zamach ośmieszył dwóch rywali i wykonał egzekucję uderzeniem z bliska. Tu Kuciak nawet nie próbował interweniować, bo nie miało to sensu.

Bramka na 3:0 pozbawiła Lechię złudzeń. Zespół z Trójmiasta jeszcze próbował poprawić wynik, miewał momenty, w których dłużej gościł pod polem karnym gospodarzy, ale wykończenie pozostawiało dużo do życzenia. Poznaniacy zaś mieli komfortowy wynik i nie forsowali tempa. Za ten minimalizm mogli zapłacić, lecz najpierw Matus Putnocky instynktownie obronił strzał z bliska Adama Chrzanowskiego, natomiast w samej końcówce koszmarnie pomylił się Sławomir Peszko, który stał kilka metrów przed bramką, powinien tylko dołożyć nogę, a zamiast tego kompletnie się pogubił, upadł na boisko i wywołał salwy śmiechu na trybunach.

Lech zwyciężył bardzo pewnie i ma teraz 48 pkt. - o dwa mniej niż Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok. Walka o tytuł nabiera rumieńców! Lechii natomiast coraz głębiej zagląda w oczy widmo spadku. Jej przewaga nad zagrożoną strefą do tylko dwa oczka.

Lech Poznań - Lechia Gdańsk 3:0 (2:0)
1:0 - Łukasz Trałka 17'
2:0 - Christian Gytkjaer 45+2'
3:0 - Darko Jevtić 55'

Składy:

Lech Poznań: Jasmin Burić (30' Matus Putnocky) - Robert Gumny, Emir Dilaver, Nikola Vujadinović, Wołodymyr Kostewycz, Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Mihai Radut (45+1' Kamil Jóźwiak), Radosław Majewski, Mario Situm (18' Darko Jevtić), Christian Gytkjaer.

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Michał Nalepa, Adam Chrzanowski, Daniel Łukasik, Simeon Sławczew (75' Milos Krasić), Paweł Stolarski (56' Filip Mladenović), Patryk Lipski, Sławomir Peszko, Marco Paixao (46' Ariel Borysiuk), Grzegorz Kuświk.

Żółte kartki: Mario Situm, Emir Dilaver (Lech Poznań) oraz Sławomir Peszko, Joao Nunes, Daniel Łukasik, Adam Chrzanowski (Lechia Gdańsk).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 14 104.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #16: Bayern to nie jest klub Lewandowskiego

Źródło artykułu: