W Syrii nadal nie zapanował pokój. W marcu turecka armia po dwóch miesiącach zajęła Afrin, który był zamieszkiwany przez ludność kurdyjską. Wiele było ofiar, ludność cywilna zaczęła uciekać, a świat niewiele robi, by w końcu zakończyć ten konflikt zbrojny. Sprawę w swoje ręce postanowił wziąć niemiecki piłkarz Deniz Naki wraz z grupą aktywistów.
Były młodzieżowy reprezentant Niemiec udał się do Genewy. 21 marca pod siedzibą Organizacji Narodów Zjednoczonych rozpoczął strajk głodowy. Skończy go, gdy zostanie spełniony jeden warunek.
- Żądamy, aby wojska tureckie i ich sojusznicy opuścili Afrin i położyli kres tej agresji na Syrię - mówi Naki.
28-latek urodził się w Niemczech, ale jego rodzice są Kurdami z Turcji. Naki od kilku lat jest aktywny politycznie. Wspiera działania niepodległościowe i popiera Partię Robotniczą Kurdystanu, która przez Turków uznawana jest za organizację terrorystyczną. Rok temu został skazany na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat za wspieranie terroryzmu. Piłkarz jednak zawsze zapewnia, że chodzi mu tylko o pokój w Syrii.
Jeszcze w ubiegłym roku Naki był graczem tureckiego trzecioligowca Amed SK, ale potem wrócił do Niemiec. U naszych zachodnich sąsiadów jednak nie może czuć się bezpiecznie. Często dostaje pogróżki, a niedawno przeżył nieudany zamach. Nieznany napastnik ostrzelał jego auto na autostradzie. 28-latek twierdzi, że to atak na zlecenie tureckiej prawicy, która rządzi krajem.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018: Łukasz Piszczek: Koniec z grą w kadrze? Co będzie po mundialu, to zobaczymy