Do sytuacji doszło 15 czerwca 2016 roku, podczas rewanżowego spotkania barażowego Warta Poznań - Garbarnia Kraków. Jego stawką był awans do II ligi. Po jednej stronie boiska siedział Jakub Pyżalski wraz z małżonką (a zarazem prezes Warty) Izabellą Łukomską-Pyżalską. Na trybunach był także kamerzysta Garbarni Kraków. I to właśnie on zarejestrował haniebne zachowanie.
Pyżalski miał krzyczeć do Petara Borovicanina, zawodnika krakowskiego klubu: "Twoją starą ruch..., prosto na ryj się spusz.... Tak ciągnie i liże d..., ze k... żadna tak nie liże". Oskarżony i świadkowie wyjaśniali, że to piłkarz najpierw sprowokował Pyżalskiego.
Ostatecznie piłkarz Garbarni złożył do sądu pozew o naruszenie dóbr osobistych swoich i rodziny. Domagał się 800 tys. złotych dla siebie i żony, a także wpłaty 400 tys. złotych na rzecz fundacji Feminoteka.
W czwartek sąd okręgowy w Poznaniu wydał wyrok. Pyżalski ma zapłacić 80 tys. złotych.
- Słownictwo, którym posługiwał się Jakub Pyżalski, miało na celu poniżenie Petara Borovicanina i jego małżonki. Ta sytuacja naraziła ich na odczucie dyskomfortu, które było spotęgowane umieszczonym w internecie nagraniu. Dlatego też sędzia nie miała wątpliwości, że Jakub Pyżalski powinien zapłacić pieniądze na rzecz piłkarza i jego żony - uzasadniła sędzia Izabela Korpik.
Podczas ogłaszania wyroku na sali nie było ani oskarżonego, ani piłkarza.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Sami nie wiemy na co nas stać