Tomasz Bandrowski: Nie składamy broni

Po serii remisów sytuacja w tabeli Lecha Poznań znacznie się pogorszyła. Po niedzielnym meczu z Ruchem Chorzów, który zakończył się remisem 1:1, lechici mają już trzy punkty straty do prowadzącej Legii Warszawa. Mimo to, Kolejorz nie składa broni i zrobi wszystko, aby sięgnąć po upragniony tytuł.

Siedem remisów, rozdzielonym tylko szczęśliwym zwycięstwem z Piastem Gliwice - tak prezentuje się bilans Lecha z ostatnich ośmiu kolejek. Niedawno poznaniacy byli głównym kandydatem do mistrzostwa Polski, ale po serii wpadek mają na to coraz mniejsze szansę.

Okazją do polepszenia sytuacji Lecha miało być zwycięstwo z Ruchem Chorzów. Wtedy Kolejorz wróciłby na drugie miejsce w tabeli, a do warszawskiej drużyny miał tylko jeden punkt straty. Podopiecznym Franciszka Smudy po raz kolejny nie udało się jednak sięgnąć po komplet punktów. - Zagraliśmy słabo i nasza passa remisów trwa cały czas, co jest frustrujące. Robimy wszystko, aby ją przerwać, ale niestety się nie udaje - mówi Tomasz Bandrowski.

Lechici po raz kolejny zagrali dwie różne połowy. Przed przerwą byli zespołem lepszym, co udokumentowali bramką do szatni, ale później to chorzowianie przejęli inicjatywę. - Przed meczem mieliśmy założenia, aby naciskać Ruch. Tak samo miało być w drugiej połowie. Za bardzo myśleliśmy, że ten mecz jakoś się ułoży i dowieziemy zwycięstwo do końca. Ruch wyszedł na drugą połowę bardziej zdeterminowany, co poskutkowało kolejną stratą dwóch punktów - dodaje pomocnik Lecha, który nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego lechici ostatnio prezentują się tak słabo. - Nie wiem gdzie leży przyczyna. Każdy się starał i chciał strzelić drugą bramkę. Błędy wynikały z nerwowości.

Do końca sezonu pozostały cztery mecze, a poznaniacy mają trzy punkty straty do lidera i jeden do Wisły. Nawet jeśli wreszcie się przełamią i zaczną wygrywać mecze, to może okazać się niewystarczające do zdobycia mistrzostwa Polski. Bandrowski uważa, że Lech nie powinien myśleć o potknięciach innych, tylko skoncentrować się na własnej grze. - Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko zależy od nas. Musimy robić swoje i nie koncentrować się na innych, a wtedy może wreszcie zaskoczymy - uważa "Bander", który cały czas wierzy w końcowy sukces. - Nie składamy broni i będziemy walczyć do ostatniego meczu, żeby po sezonie powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, co było możliwe.

Źródło artykułu: