W 43. minucie meczu Arka Gdynia-Legia Warszawa doszło do sporej kontrowersji, kiedy próbujący wybić piłkę Domagoj Antolić trafił we własną rękę. Piłkarze i kibice pomorskiego klubu domagali się odgwizdania "jedenastki" dla ich zespołu, jednak sędzia Tomasz Musiał pozostał nieugięty.
Jak tłumaczy nam jeden z byłych rozjemców Lotto Ekstraklasy, decyzja krakowskiego arbitra była jak najbardziej prawidłowa. - Kiedyś wytyczne były inne i Tomek musiałby gwizdnąć karnego, ale dziś byłoby to błędem. Z tego co się orientuję, "kiksowe" nastrzelenie własnej ręki bez stuprocentowej okazji dla rywala nie jest przewinieniem w myśl obecnych przepisów - usłyszeliśmy.
Słowa znalazły także potwierdzenie u Twitterowego eksperta, Huberta Dembowiaka, który napisał, że o karnym nie mogło być mowy i "uczą o tym na wszystkich kursach".
Nie ma żadnej mowy o rzucie karnym. Nastrzelenie piłką własnej ręki przy nieudanej próbie zagrania/wybicia nie jest przewinieniem - uczą o tym na wszystkich kursach. Nie ma tu nawet cienia kontrowersji. #ARKLEG https://t.co/sx6g2ZEmoF
— Arbiter Café (@h_demboveac) 31 marca 2018
Ostatecznie sytuacja i tak nie miała wpływu na wynik meczu, ponieważ Arka pokonała Legię 1:0.