Liga Europy: Arsenal czekał na poprawkę 11 lat

Getty Images / Shaun Botterill / Na zdjęciu: piłkarze Arsenalu FC
Getty Images / Shaun Botterill / Na zdjęciu: piłkarze Arsenalu FC

W 2006 roku Arsenal nie wykorzystał dwóch szans na pokonanie CSKA Moskwa, co uznawano za spore zaskoczenie. W czwartek stołeczne kluby rozpoczną rywalizację o awans do półfinału Ligi Europy.

W tym artykule dowiesz się o:

Arsenal FC spotkał się z CSKA Moskwa w 2006 roku w Lidze Mistrzów. Stołecznym klubom towarzyszyli w grupie FC Porto oraz Hamburger SV. Kanonierzy wywalczyli awans z pierwszego miejsca, ale akurat z CSKA nie potrafili sobie poradzić. W Londynie padł bezbramkowy remis, a w Moskwie gospodarze zwyciężyli 1:0. W Arsenalu grali wtedy jeszcze Thierry Henry, Robin van Persie czy Jens Lehmann. CSKA miało już w kadrze młodszych o ponad dekadę Igora Akinfiejewa, braci Bieriezuckich, Jurija Żyrkowa, ale też na przykład Milosa Krasicia. Powtórka wyników sprzed ponad 11 lat sprawi, że Konie pogalopują do półfinału. To Arsenal musi się poprawić.

W poprzedniej rundzie oba kluby wyeliminowały trudnego przeciwnika. Arsenal spisał się nadspodziewanie dobrze w dwumeczu z AC Milan, któremu strzelił pięć goli, a stracił jednego. Z kolei CSKA wstrząsnęło Lyonem. To Olympique przystąpił do rewanżu na własnym stadionie z zaliczką gola, mimo to w rewanżu został wypunktowany przez podopiecznych Wiktora Gonczarenki 2:3. W ten sposób ekipa z Lyonu straciła marzenie o występie na własnym stadionie w finale Ligi Europy. Dalej walczy CSKA.

Udane mecze z Rossonerimi składają się na serię czterech zwycięstw z rzędu Arsenalu. Strzelił w tym okresie łącznie 11 goli, stracił jednego, lecz odpowiedź na pytanie, czy londyńczycy są w optymalnej formie, nie jest oczywista. W niedzielę pokonali 3:0 Stoke City w Premier League, jednak długo mieli problem z narzuceniem swoich warunków przedostatniemu zespołowi w tabeli, a dwie ze swoich bramek zdobyli z rzutu karnego. W czwartek podopieczni Arsene'a Wengera postarają się o wypracowanie zaliczki przed wyprawą do Rosji, gdzie jeszcze nigdy w historii nie zwyciężyli.

Simone Inzaghi obchodzi w czwartek 42. urodziny. Spędzi ten dzień w pracy, ponieważ prowadzone przez niego Lazio podejmie Red Bulla Salzburg. "Simo" wyrósł już na najlepszego trenera Biancocelestich w tej dekadzie, ale żeby dorównać legendom z wcześniejszych lat, ma jeszcze bardzo daleką drogę. Na pewno kolejnym istotnym wydarzeniem w kadencji Inzaghiego będzie wprowadzenie rzymian do Ligi Mistrzów, a może to zrobić na dwa sposoby. Albo wyprzedzić kogoś w tabeli Serie A albo zatriumfować w Lidze Europy.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Wariactwo. Arkadiusz Milik z kibicami na masce samochodu

Lazio nie będzie faworytem. W marcu podopieczni Inzaghiego byli zawodni, a ich przeciwnik jest niepokonany od 35 spotkań. Passy Red Bulla nie przerwali ani piłkarze Realu Sociedad, ani Borussii Dortmund. W 2009 roku rzymianie przegrali oba mecze z ekipą z Salzburga, a generalnie odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo z klubem z Austrii na Stadio Olimpico. Lazio zrobiło to z trudem w 1997 roku, ponieważ jedynego gola strzeliło Rapidowi Wiedeń w końcówce regulaminowego czasu. W czwartek spróbuje obronić honor "calcio" po wysokich porażkach Juventusu i Romy w Lidze Mistrzów.

Druga ekipa ze stajni Red Bulla, ta z Lipska, podejmie Olympique Marsylia. W jej krótkiej pucharowej historii są już mecze z przedstawicielem Ligue 1. W zeszłorocznej fazie grupowej Ligi Mistrzów zremisowała u siebie 1:1 z AS Monaco, po czym zdemolowała rywala 4:1 w księstwie. Aktualnie RB Lipsk jest niepokonany od pięciu spotkań. Przed przerwą reprezentacyjną przerwał genialną passę Bayernu Monachium, a po niej zwyciężył 3:2 z Hannover 96. Olympique wygrał w Niemczech raz w 2011 roku z Borussią Dortmund, odwracając wynik 0:2 na 3:2. W 1987 roku był nawet w Lipsku, gdzie zremisował bezbramkowo z Lokomotivem. Była to pierwsza runda Pucharu Zdobywców Pucharów.

Atletico Madryt wyglądało w weekend na drużynę mocno skoncentrowaną na pojedynku ze Sportingiem Lizbona. Z Deportivo La Coruna owszem zwyciężyło 1:0, ale grając w trybie ekonomicznym, bez maksymalnego zaangażowania. Energii podopiecznym Diego Simeone nie powinno więc zabraknąć. Sporting to jedyny klub, który zagrał dogrywkę zanim dostał się do ćwierćfinału. W niej zadał decydujący o awansie cios Viktorii Pilzno. Z kolei Atletico urządziło sobie w marcu demolkę w dwumeczu w Lokomotiwem Moskwa. Ekipa z Lizbony spróbuje w Madrycie odnieść pierwsze w swojej historii zwycięstwo w Hiszpanii. Za sobą ma 12. nieudanych prób zrobienia tego.

Ćwierćfinały Ligi Europy:

Arsenal FC - CSKA Moskwa / czw. 05.04.2018 godz. 21.05

Lazio - Red Bull Salzburg / czw. 05.04.2018 godz. 21.05

RB Lipsk - Olympique Marsylia / czw. 05.04.2018 godz. 21.05

Atletico Madryt - Sporting Lizbona / czw. 05.04.2018 godz. 21.05

Komentarze (0)