Piłkarze Arki Gdynia co prawda przegrali 2:4, jednak dla nich mecz zakończył się po pierwszej połowie. Wynik 4:0 idealnie oddawał to, co działo się na boisku. - Jak przegrywasz 0:4, to co można dodać? Można dopisać kilka innych epitetów. Już w pierwszej połowie nic nie zagrało i byliśmy słabszym zespołem. Ciężko to przełknąć. Arka nigdy nie wygrała z Lechią w Lotto Ekstraklasie i teraz stało się to po raz kolejny - zauważył zdruzgotany Adam Marciniak, piłkarz klubu z Gdyni.
Gdynianie przed tym meczem mieli nawet szansę na awans do czołowej ósemki Lotto Ekstraklasy. Wcześniej pokonali Legię Warszawa, wszystko wyglądało na to, że drużyna idzie w odpowiednią stronę. - Byliśmy przygotowani dobrze pod względem mentalnym i fizycznym, a boisko wszystko zweryfikowało. Fatalnie czuje się z tym jak się zaprezentowaliśmy - dodał Marciniak.
Dobrze po tym, jak w krótkim czasie musiał wyjmować piłkę z własnej bramki, nie czuł się Pavels Steinbors. - Przegraliśmy mecz przez bardzo słabą pierwszą połowę. Niestety nie wysiedliśmy z autokaru, a nie mieliśmy do Gdańska daleko. To boli nas, piłkarzy oraz kibiców. Jedno pocieszenie jest takie, że już za tydzień gramy z Lechią - podkreślił łotewski bramkarz Arki. - Nie mogę powiedzieć że to Lechia była w gazie. To była najgorsza połowa od dawna. Bardzo mnie to wszystko boli i brakuje nam słów. Dawno nie widziałem nas takich przybitych, ale się podniesiemy - zadeklarował.
ZOBACZ WIDEO: Trudna przeprawa Juventusu pełna goli. Piękne trafienie Costy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]