Kolejny test Bednarka. Znowu w pierwszym składzie

Getty Images / Warren Little / Na zdjęciu: Jan Bednarek strzela gola w meczu z Chelsea
Getty Images / Warren Little / Na zdjęciu: Jan Bednarek strzela gola w meczu z Chelsea

Kiedyś nie nadawał się do gry w Górniku Łęczna, teraz staje przed ogromną szansą w najsilniejszej lidze świata. Jan Bednarek w czwartkowy wieczór znów wyjdzie w podstawowym składzie Southampton.

Długo kazał czekać na siebie Jan Bednarek. Przez miesiące grał w rezerwach klubu lub w najlepszym przypadku był w meczowej kadrze w Premier League. Aż do połowy kwietnia nie było mu dane w niej zadebiutować. Zawieszenie Jacka Stephensa i niechęć Marka Hughesa do zmiany ustawienia sprawiły, że Bednarek w weekend otworzył bramkę do drzwi o nazwie Premier League - i to jak! Strzelił gola Chelsea i - chociaż mecz zakończył się porażką - zebrał najlepsze noty spośród całej trójki środkowych obrońców. Ze względu na zawieszenie Stephensa w czwartek znów zobaczymy Polaka na boisku. Święci w zaległym spotkaniu zmierzą się z Leicester City.

Za słaby na Górnika Łęczna

Wystarczy cofnąć się o trzy lata, by się dowiedzieć, że Bednarek był za słaby nawet na Górnika Łęczna. Młody obrońca Lecha Poznań miał na Lubelszczyźnie zebrać niezbędne doświadczenie, a Górnik obiecywał, że tak właśnie będzie. Młody piłkarz z optymizmem przyjął ofertę, ale przeżył szkołę życia. Na swoją szansę w Łęcznej musiał poczekać kilka miesięcy, co bardzo go irytowało. A jak już zaczął grać, to częściej na pozycji defensywnego pomocnika niż w środku obrony. Trener Jurij Szatałow uważał, że Bednarek nie potrafi wyprowadzać piłki i grać głową. A tymczasem ledwie tydzień temu Mark Hughes, obecny menedżer Southampton, chwalił Polaka za... umiejętność rozgrywania akcji.

Bednarek był jednak uparty. Nie pogodził się z rolą rezerwowego w Łęcznej. Przychodził do trenera na rozmowy, pytał, co powinien poprawić. Zostawał na indywidualne treningi, wykupił sobie karnet w siłowni i ćwiczył. To imponowało szkoleniowcowi, który dzisiaj podkreśla, jak silny charakter ma Bednarek. Zresztą, nie on jeden. - Ta samodyscyplina to cecha wyniesiona z domu. Motywacja i nastawienie mentalne to jego największe atuty - mówił kilka miesięcy temu Krzysztof Chrapek, który pamięta go z akademii Lecha.

Lepiej nie mógł trafić 

Latem 2017 roku Lech Poznań dostał ofertę z gatunku "nie do odrzucenia". Southampton zaproponowało 6 mln euro za usługi Bednarka. Żadna ze stron się nie wahała. Piłkarz spakował walizki i poleciał do Anglii do jednego z najlepszych ośrodków treningowych w Wielkiej Brytanii.

ZOBACZ WIDEO Słupek, poprzeczka, czerwona kartka i bezkrólewie w Rzymie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Tam obie strony zaskoczyły siebie nawzajem. Bednarek podczas testów medycznych bez najmniejszych problemów komunikował się z lekarzami. Ci byli zdziwieni jego płynną znajomością angielskiego. - Janek bardzo dobrze zdał maturę. Ze wszystkich przedmiotów miał ponad 70 procent. Chodził też na korepetycje z języka angielskiego. I to się przydało. Rozmawiałem z jego menedżerem, który relacjonował mi przebieg testów w Southampton. Tamtejsi lekarze nie spodziewali się, że młody chłopak z Polski będzie potrafił tak płynnie i dobrze się z nimi komunikować. Wskazaliśmy mu drogę, jestem dumny, że poszedł właściwą ścieżką - mówił ojciec Bednarka, Daniel.

Z kolei piłkarz był zszokowany wiedzą Anglików o nim. Dowiedział się m.in. o tym, że każdy jego post w mediach społecznościowych był gruntownie przeanalizowany. Southampton duży nacisk położyło nie tylko na to co robi na boisku, ale i poza nim.

- O mnie wiedzieli praktycznie wszystko. Wszystko! Wiedzieli, że mówię po angielsku, co robię poza boiskiem, mieli dokładnie opisane wszystkie moje zdjęcia, jakie wrzucam na Instagramie, co lubię jeść, z kim się spotykać. Sam zastanawiam się nad tym, kto im to wszystko zdradził. Rozłożyli mnie na czynniki pierwsze. Tym mi zresztą zaimponowali i nie zastanawiałem się już wtedy ani minuty - powiedział Bednarek "Przeglądowi Sportowemu".

Znów to samo

Bartosz Kapustka odbił się od Premier League i przez rok pobytu w Leicester City nie zadebiutował w lidze. Długo wydawało się, że dokładnie taki sam los spotka Bednarka. Rzadko widywaliśmy go nawet na ławce rezerwowych w spotkaniach Premier League, a o debiucie nie było mowy. Demony z Górnika Łęczna mogły powrócić, ale Bednarek cierpliwie czekał na swoją szansę.

Hughes wobec zawieszenia swojego podstawowego obrońcy mógł wrócić do taktyki z dwójką stoperów. Nie zrobił tego, chociaż ma nóż na gardle i Święci mogą spaść z Premier League. Postawił na żółtodzioba Bednarka, a ten udowodnił, że Walijczyk nie zrobił błędu. Poza strzeloną bramką 22-latek solidnie spisał się w defensywie - żadnego z trzech straconych goli nie można zapisać na jego konto. Zrobił wszystko, żeby w czwartkowy wieczór znów wystąpić w podstawowym składzie.

Do końca rozgrywek pozostało Świętym pięć meczów i kto wie czy Bednarek nie wystąpi we wszystkich i wskoczy do pociągu na mistrzostwa świata. To także gra o lepsze jutro na St Mary's Stadium.

Źródło artykułu: