Dwaj kandydaci do mistrzostwa. Włoch spotkali się w niedzielę w pojedynku, który może zadecydować o tytule. Po golu w ostatniej minucie wygrał zespół SSC Napoli, jednak tyle samo co o meczu, mówi się o zachowaniu trenera zwycięzców, Maurizio Sarriego.
Wszystko za sprawą sytuacji, która rozegrała się przed rozpoczęciem spotkania, kiedy autobus drużyny gości wjeżdżał na stadion Juventusu. Kibice gospodarzy obstąpili wokół pojazd, wznosząc okrzyki obrażające zespół Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego.
Siedzący z przodu trener nie wytrzymał i w odpowiedzi na obelgi pokazał wysunięty środkowy palec. Całe zdarzenie zarejestrowały kamery telewizyjne. Zachowanie szkoleniowca potępiły włoskie media, zaznaczając, że niepotrzebnie podgrzał atmosferę wśród kibiców obu drużyn, którzy od wielu lat nie pałają do siebie sympatią.
+++ #Sarri shows middle finger to #Juve fans as #Napoli team bus arrive at the Allianz Stadium +++#JuveNapoli
— CalcioMercato (En) (@CmdotCom_En) 22 kwietnia 2018
WATCH pic.twitter.com/1tV1TGuu8b
- Nigdy nie chciałem urazić fanów Juventusu. Moje zachowanie było reakcją na plucie i rzucanie obelgami przez osoby, których kibicami nazwać nie można - wyjaśniał 59-latek na konferencji prasowej po wygranym 1:0 meczu.
Niewykluczone, że opiekun drużyny z Neapolu zostanie ukarany finansowo przez włoską federację za swoje zachowanie.
ZOBACZ WIDEO AS Roma rozmontowała obronę SPAL-u. Thiago Cionek nie uniknął błędu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Może można by i mu zarzucić, że jako trener powinien pokazywać coś więcej swoi Czytaj całość