LM 2018. Bayern - Real: wszystkie oczy na Lewandowskiego (i Benzemę)

Getty Images / Maja Hitij/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Maja Hitij/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski i Real Madryt, Real Madryt i Robert Lewandowski - ten flirt trwa dobrych kilka lat. Jeszcze niedawno mogło się wydawać, że przeprowadzka Polaka do stolicy Hiszpanii jest niemożliwa. Okoliczności się jednak zmieniły.

Paweł Kapusta z Monachium 

Robert Lewandowski najbliżej przejścia do Realu Madryt był niedługo po tym, jak jeszcze w czasach gry w Borussii Dortmund strzelił "Królewskim" cztery gole i wyrzucił ich za burtę Ligi Mistrzów. Pojedynki "Lewego" z Sergio Ramosem były czymś niesamowitym, a łatwość w strzelaniu przez Polaka kolejnych goli takiemu rywalowi przeszła do historii. Real po tej kanonadzie chciał ponoć polskiego napastnika w swoich szeregach, ale snajper zdecydował się jednak na podpisanie umowy w Monachium.

Od tego czasu wiele się wydarzyło, ale przez lata niezmienna pozostawała pozycja, jaką w madryckim zespole miał Karim Benzema. Mimo wizerunkowych wpadek, afer obyczajowych i obniżek formy funkcjonował na takich samych zasadach. Nawet dobrych kilka miesięcy temu, gdy Real wpadł w dołek, o Francuzie kibice wypowiadali się pozytywnie, a w obronę brał go dodatkowo Zinedine Zidane. Te czasy w końcu minęły. Fani "Królewskich" nie chcą już go więcej oglądać, bo szokuje już nawet nie tyle nieskutecznością, co boiskową apatią. Francuz nie oddaje średnio nawet dwóch strzałów na mecz! W tym sezonie w lidze strzelił tylko 5 goli, we wszystkich rozgrywkach - 9.

Nie broni go już nawet Zidane, który coraz częściej sadza swojego rodaka na ławce rezerwowych. Nie ma wyjścia, Real potrzebuje nowego napastnika. Nowej supergwiazdy. I to szybko, już w najbliższym oknie transferowym.

Nic więc dziwnego, że hiszpańska prasa łączy te klocki w jedną budowlę. I nic w tym również dziwnego, że Robert Lewandowski pojawia się na okładkach tamtejszych gazet z zadziwiającą wręcz regularnością, jak żaden inny piłkarz występujący w lidze innej niż Primera Division. Niezwykle ciekawe zestawienie przed kilkoma dniami opublikował na swoich łamach hiszpański dziennik "AS". Tamtejsi reporterzy dokładnie przeanalizowali występy zarówno Karima Benzemy, jak i Roberta Lewandowskiego na przestrzeni ostatnich czterech lat. Zestawienie przemawia jednoznacznie za kapitanem reprezentacji Polski. "Lewy" w cztery lata wpakował rywalom 148 goli w 189 meczach. Z kolei Francuz w tym samym czasie w 169 występach pokonywał bramkarzy rywali zaledwie 78 razy. Tych statystyk nie trzeba nawet obudowywać w komentarz, bo mówią same za siebie. Dorzucając do tego fakt, że madrycka ekipa niewiele zmieniła się w ostatnich sezonach, mało było transferowego show na Santiago Bernabeu i kibice znów chętnie przeszliby się na oficjalną prezentację nowej, wielkiej gwiazdy, wszystko łączy się w schludną całość.

- Szanse przejścia Lewandowskiego do Realu Madryt oceniam 50 na 50 - mówi Marcin Pawłowski, komentator telewizji "Eleven" pracujący na co dzień przy lidze hiszpańskiej. - Real szuka skutecznej "dziewiątki". Lewandowski swoją wszechstronnością daje każdemu trenerowi na świecie mnóstwo opcji w rozegraniu. Oprócz skuteczności "Lewy" to też umiejętność gry kombinacyjnej, tyłem do bramki, w kontrataku - odnajdzie się w każdej taktyce. Oprócz romantycznej wizji spełnienia marzenia, w grę wchodzi też proza życia. W Monachium spędził już cztery lata i śledząc jego karierę widać, że pora na nowe wyzwanie. Wygląda na zdeterminowanego, podobno o chęci odejścia poinformował już nawet kolegów z szatni. Do tego dochodzą dobre relacje między klubami potwierdzone już niejednym transferem. Języczkiem u wagi i elementem większej układanki może być jeszcze dopięcie definitywnego przejścia Jamesa i zainteresowanie Bayernu Omarem Mascarellem, graczem Eintrachtu wypożyczonym z Realu - dodaje.

Lewandowski i Real to być może byłby już skonsumowany związek, gdyby nie nieugięty Bayern. Już wielokrotnie Karl-Heinz Rummenigge zapewniał na łamach niemieckiej prasy, że bawarski klub nie ma zamiaru sprzedawać swojego najlepszego strzelca. I właśnie dlatego mniej wiary w transfer okazuje Marcin Gazda, inny komentator zajmujący się w "Eleven" meczami La Liga.

- Szefowie Bayernu są nieugięci i dla nich to, co jest na papierze, jest święte. Kontrakt, który Lewandowski niedawno podpisał, będzie go trzymał w złotej monachijskiej klatce - uważa Gazda, ale jednocześnie dodaje w podobnym tonie do redakcyjnego kolegi: - Real potrzebuje napastnika. Kogoś, kto potrafi grać w piłkę jak Benzema, ale oprócz tego strzela jeszcze gole. A tych u Francuza brakuje, przez co ostatnio w wyjściowym składzie "Królewskich" nie widzi go nawet Zinedine Zidane, który, jak wielu sądzi, rozłożył nad nim parasol ochronny. Lewandowski idealnie pasowałby do Realu, a jego transfer byłby jedną z najpiękniejszych historii polskiej piłki, jednak w przejście Polaka na Santiago Bernabeu nie wierzę.

Dla gwiazdy polskiej kadry będzie to już kolejna okazja mierzenia się z Realem w Lidze Mistrzów. Dotychczas takie potyczki miały miejsce siedmiokrotnie. W sezonie 2012/13 jako zawodnik BVB mierzył się z "Królewskimi" cztery razy. Dwa razy w grupie (gol i zwycięstwo 2:1 u siebie i 2:2 na wyjeździe) oraz dwa razy w półfinale (wspominany już, fenomenalny występ z czterema trafieniami u siebie i 0:2 w Hiszpanii). Rok później - znów dwa mecze, tym razem w ćwierćfinale. W pierwszym spotkaniu Real był wyraźnie lepszy i wygrał 3:0. W rewanżu BVB wygrała 2:0, "Lewy" zaliczył asystę, ale do awansu zabrakło jednego gola. Przed rokiem znów był ćwierćfinał, ale już w barwach Bayernu. W pierwszym meczu Lewandowski nie zagrał przez kontuzję barku, a Real wygrał na Allianz Arenie 2:1. W rewanżu Polak trafił raz, ale w dogrywce okazali się lepsi "Królewscy". "Lewy" zna tę drużynę doskonale.

Tomasz Ćwiąkała, który jeszcze rok temu nie mógł sobie wyobrazić transferu Polaka do Madrytu, dziś nie mówi "nie". Jest ciekaw, jak wyglądałaby współpraca Cristiano Ronaldo z kapitanem polskiej kadry. - Portugalczyk z sezonu na sezon coraz bardziej staje się killerem pola karnego - zdecydowaną większość bramek zdobywa na jeden kontakt - a coraz mniej piłkarzem bazującym na szybkości, jakiego pamiętamy z pierwszych lat w Realu. Dziś napastnik "Królewskich" musi dostosować się do Portugalczyka - to znaczy musi świetnie rozgrywać, często cofać się do głębi pola, schodzić na boki podłączając do akcji całą resztę ofensywy. Najlepiej zdefiniował to Zinedine Zidane - Karim Benzema choć w tym sezonie strasznie się zablokował, daje Realowi płynność. "Lewy" teoretycznie też potrafiłby to robić. Pytanie, czy zgodziłby się na "rezygnację" z kilku bramek kosztem Cristiano. Ciekawe też, jak po transferze zmieniłaby się gra Portugalczyka - mówi komentator "Eleven".

Od początku marca w lidze niemieckiej Polak zagrał tylko dwa pełne mecze. Jupp Heynckes oszczędzał swoją gwiazdę, szykował na najważniejszy moment sezonu. "Lewy" albo nie grał w ogóle i odpoczywał na ławce rezerwowych, albo zaliczał po kilkanaście - kilkadziesiąt minut. Na Real wyjdzie więc głodny i wypoczęty, jak nigdy wcześniej. To szalenie ważne w kontekście walki w Lidze Mistrzów. Walki nie tylko o samo trofeum, ale polepszenie pozycji negocjacyjnej. Niektórzy uważają bowiem, że kluczem do odejścia "Lewego" z Bayernu będzie wygranie Ligi Mistrzów. Stawka jest więc bardzo wysoka.

Początek meczu Bayern Monachium - Real Madryt w środę o godzinie 20:45. Transmisja w TVP oraz Canal Plus.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #21. Półfinał LM 2018. Pojedynki Lewandowskiego z Ramosem to niesamowita historia

Źródło artykułu: