Cały świat w środowy wieczór wstrzyma oddech. Naprzeciw siebie staną dwaj giganci, dla których liczy się tylko zwycięstwo w Lidze Mistrzów. W ostatnich latach to Real Madryt wyrzucał Bayern Monachium za burtę rozgrywek, jednak Zinedine Zidane uważa, że nie ma tym razem faworyta.
- To jest półfinał. Nie ma tutaj znaczenia przeszłość, nawet poprzedni sezon. Teraz zacznie się wszystko od nowa - podkreśla. - Chcemy rozegrać dobry mecz i jesteśmy na to przygotowani. Wiemy, że będziemy cierpieć, ale to jest futbol. Cieszymy się, że tu jesteśmy - dodaje francuski szkoleniowiec.
Wiele do udowodnienia będzie miał przede wszystkim James Rodriguez, który latem został wypożyczony do Bayernu Monachium. W stolicy Hiszpanii nie miał szans na regularną grę i ciągle chodził sfrustrowany. - Chciałem, aby został. Nigdy nie miałem z nim problemu. To wy chcecie to ciągle powiedzieć - tłumaczy.
- Odszedł, bo chciał więcej grać i ja to rozumiem. Nie ma tutaj drugiego dna. W środę ma pewno będzie zmotywowany, bo kocha futbol. Jest bardzo dobrym zawodnikiem - mówi 45-latek.
Królewscy liczą na świetną dyspozycje Cristiano Ronaldo, który w obecnej edycji Ligi Mistrzów zdobył już 15 bramek. Na przeciwnym biegunie znajduje się Karim Benzema (2 gole). Jego akcje i tak stoją wyżej niż Garetha Bale'a, który prawdopodobnie rozpocznie mecz na ławce rezerwowych.
- Moja wiara w Benzemę jest nieskończona? Będę do końca bronić moich zawodników, bo oni codziennie dają mi satysfakcję. Czasami możemy popełniać błędy, ale muszę im dziękować, bo to oni walczą i biegają - kończy Zidane.
Pierwszy mecz między Bayernem a Realem odbędzie się 25 kwietnia w Monachium, rewanż w Madrycie 1 maja. W drugiej parze zagrają Liverpool z Romą (24 kwietnia i 2 maja). Finał zostanie rozegrany 26 maja w Kijowie.
ZOBACZ WIDEO AS Roma rozmontowała obronę SPAL-u. Thiago Cionek nie uniknął błędu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Powinien siedzieć i tyle, dziwna decyzja Zidana