Słowacki pomocnik Ruchu Pavol Balaż w rewanżowym pojedynku półfinałowym Remes Pucharu Polski już w drugiej minucie, po kapitalnym zagraniu z głębi pola Marcina Nowackiego, w sytuacji sam na sam ograł Jana Muchę i umieścił piłkę w pustej bramce. - Chciałem lobować bramkarza, potem zdecydowałem się jednak na minięcie go. Nie widziałem nawet, że przed pustą bramką stał nie pilnowany Remek Jezierski - opisywał sytuację z drugiej minuty Słowak, który w ostatnich meczach prezentuje się coraz lepiej. - Dałem z siebie wszystko, bo zależy mi na tym, aby Ruch osiągał jak najlepsze wyniki. Cieszy, że forma rośnie - dodał Balaż. - Myślę, że efekty pracy trenera Fornalika są już widoczne. Fizycznie zbytnio nic nie może poprawić, ale w taktyce dużo nam pomógł - przyznał lewy pomocnik Niebieskich, który w najbliższej kolejce ligowej z powodu nadmiaru żółtych kartek nie wystąpi. - Bardzo żałuję, że nie zagram, ale na pewno na trybunach będę trzymał kciuki za kolegów - stwierdził. - Mam nadzieję, że wygramy - zakończył z nadzieją w głosie 24-letni piłkarz Ruchu.
Pavol Balaż: Dałem z siebie wszystko
Forma piłkarzy Ruchu Chorzów wyraźnie idzie w górę. W czwartkowym pucharowym meczu z Legią Warszawa do najlepszych w zespole Waldemara Fornalika należał lewy pomocnik Niebieskich Pavol Balaż. Słowak był autorem "złotego gola".
Źródło artykułu: