Problemy z urazami w Lechii Gdańsk. "Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
zdjęcie autora artykułu

Piotr Stokowiec ma po przejęciu Lechii Gdańsk spore problemy z kontuzjami. Nie mówi tego wprost, ale duży wpływ na to ma praca jego poprzedników. Nie wszyscy, mający zaległości piłkarze wytrzymują obciążenia zaserwowane przez nowy sztab.

W ostatniej kolejce w bramce Lechii Gdańsk zadebiutował Oliver Zelenika, który zakończył spotkanie na zero z tyłu. Teraz po przerwie na kartki wraca Dusan Kuciak. Jaką decyzję podejmie sztab szkoleniowy klubu z Gdańska? - Możliwości są dwie. Najlepsze będzie, jak nie będziemy zdradzać, tylko przekonamy się w poniedziałek. Do meczu są jeszcze dwa dni i dużo może się wydarzyć. Ja wiem jaka będzie decyzja, ale nie podzielę się tą wiadomością - powiedział Piotr Stokowiec.

Do dyspozycji gdańszczan nie będzie natomiast Stevena Vitorii, który złapał kolejną żółtą kartkę w ostatnim spotkaniu. - Na pewno dążymy do tego, by powtarzalność w linii defensywnej była, bo daje to pewną stabilizację w drużynie. Z powodu żółtych kartek Steven nie wystąpi, ale mamy pomysł jak go zastąpić. Obrona przechodziła wymuszone zmiany w ostatnich meczach, ale czasami wychowani to naturalnie i teraz też nie robię z tego wielkiego szumu. Są inni gotowi, czekający na szanse - ocenił Stokowiec.

Z urazami mecz z Cracovią zakończyli Joao Nunes oraz Jakub Wawrzyniak. Czy w poniedziałek zagrają ze Śląskiem Wrocław? - Mam nadzieję że i Nunes i Wawrzyniak będą do dyspozycji, ale są znaki zapytania. Na pewno wystawię zawodników gotowych, którzy mogą powalczyć w stu procentach. Czekamy na raport medyczny i będziemy mądrzejsi po tych informacjach. Kontuzji jest dużo i o tym już mówiłem. Przez ostatni okres kilku lat nie wiem czy miałem jedną, czy dwie kontuzje mięśniowe, a tu jest ich dużo. Są też zapalenia ścięgien Achillesa. Musieliśmy zaryzykować z bodźcami treningowymi, które niektórym pomogły, innym zaszkodziły. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą - przyznał trener Lechii, który przejął zespół po Adamie Owenie.

Gdańszczanie w ostatnim czasie dostają sporo żółtych kartek. Nie zawsze jest to powód do krytyki poszczególnych piłkarzy. - Rozgrzeszam kartki za walkę, zaangażowanie i sytuację boiskową służącą drużynie. Mamy wewnętrzny regulamin i zawodnicy to wiedzą. Sami po fakcie mają refleksje, że niektóre kartki są mówiąc kolokwialnie głupie. Pracujemy nad tym i jest to pole do pracy na przyszłość, by zawodnicy panowali nad sobą i nad swoimi emocjami – zdeklarował trener.

ZOBACZ WIDEO PSG idzie na "setkę". Arbiter "znokautował" piłkarza Bordeaux [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W ciągu ostatnich dni zespół opuścił Milen Gamakow, z którym została rozwiązana umowa. Wcześniej na podobny ruch Lechia zdecydowała się z Gersonem. Czy będą kolejne odejścia? - Widzimy, że struktura w drużynie się zmieniła. Idzie to w stronę bardziej polską, czy bardziej młodzieżową. W ostatnim meczu było trzech wychowanków w osiemnastce meczowej. Lechia będzie szła w tę stronę, ale wszystko będzie zależało od okoliczności. Wychowankowie muszą zasłużyć na grę i pomóc drużynie. Nie chcemy zamazywać obrazu w żaden sposób, tylko potrzebne są efekty. Jak do wyboru jest porównywalny zawodnik z akademii i inny, to będę starał się promować młodych. Po ostatnim meczu na rozbieganiu kontuzji mięśniowej doznał Żukowski i pewnie też go zabraknie w osiemnastce. Nie mam tu takiego pola manewru, by wybierać sobie w młodych zawodnikach. Tak wygląda sprawa i na podsumowania przyjdzie czas - ocenił Piotr Stokowiec.

Źródło artykułu:
Czy praca Adama Owena miała negatywny wpływ na przygotowanie i formę fizyczną piłkarzy Lechii?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)