W poprzedniej kolejce Jagiellonia pokonała na wyjeździe Koronę Kielce (3:0), kończąc fatalną serię trzech porażek. Dzięki temu białostoczanie utrzymali kontakt z czołówką i do najbliższego meczu z Wisłą Kraków przystąpią z pozycji wicelidera. Szkoleniowiec żółto-czerwonych, Ireneusz Mamrot, nie ukrywa, że to zwycięstwo było bardzo ważne dla jego drużyny.
- Widać po zachowaniu zawodników na treningach, że negatywne ciśnienie zeszło z zespołu. Atmosfera w szatni jest dużo lepsza. Wiadomo jednak, że musimy utrzymać koncentrację, bo przez jedno zwycięstwo nie możemy popadać w euforię - tłumaczył w wypowiedzi dla oficjalnej strony klubowej.
Niedzielni przeciwnicy aktualnych wicemistrzów Polski przyjeżdżają rozdrażnieni porażką u siebie z Legią Warszawa (0:1), po której na zespół Białej Gwiazdy spadła ogromna fala krytyki. - W meczu z Legią Wisła była osłabiona. Widać było, że Wiśle tych zawodników brakowało, ale na mecz z nami będą już dostępni, więc rywale z pewnością będą mocniejsi niż przed tygodniem - przestrzegał 47-latek.
W tym roku obie drużyny spotkały się już przy Słonecznej. Na początku marca lepsi okazali się gospodarze, którzy zwyciężyli 2:0. Trener Jagiellonii uważa jednak, że niedzielny pojedynek będzie zupełnie inny, a jego drużyna aby zdobyć komplet punktów, musi zneutralizować atuty rywali.
- Wisła jest zespołem bardzo dobrze poukładanym taktycznie. Jej zawodnicy grają bardzo blisko siebie, dlatego trzeba grać piłką naprawdę szybko, aby te odległości pomiędzy nimi stały się większe. To nie będzie łatwe, bo widać, że Wisła jest drużyną, która bardzo dużo pracuje pod względem taktycznym - opowiadał.
Według wielu ekspertów spotkanie z Wisłą będzie dla Jagiellonii wstępem do decydujących meczów przeciwko Legii i Lechowi, które mogą przesądzić o mistrzostwie Polski. Mamrot nie chce jednak wybiegać tak daleko w przyszłość. - Żeby mówić o meczach z Legią i Lechem, trzeba najpierw wygrać w niedzielę z Wisłą. To jest dla nas najważniejsze - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Championship: dużo emocji i tylko dwa gole. Remis Aston Villi z Derby [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]