Specjaliści od grupy spadkowej. Śląsk Wrocław wciąż niepokonany

PAP / Maciej Kulczyński / Radość piłkarzy Śląska Wrocław po strzelonym golu
PAP / Maciej Kulczyński / Radość piłkarzy Śląska Wrocław po strzelonym golu

Śląsk Wrocław nadal bez porażki w grupie spadkowej Lotto Ekstraklasy. W 35. kolejce pokonał Pogoń Szczecin 2:0 i zbliżył się do dziewiątego miejsca w tabeli. A na koncie Jakuba Koseckiego kolejny bardzo udany występ.

Kibice, którzy w zawrotnej liczbie 5142 pojawili się na wrocławskim stadionie, oczekiwali jazdy bez trzymanki. Pogoń - fatalna jesienią, odmieniona przez Kostę Runjaicia - w tabeli za 2018 rok zajmowała drugie (!) miejsce. Śląsk - kilka tygodni temu ślamazarny i bezbarwny - zdobył 10 punktów w czterech meczach grupy spadkowej. Oba zespoły zapewniły sobie utrzymanie i mogły puścić lejce.

Dobra, to pomarzyliśmy.

A teraz bez ironii. Piłkarze, co całkiem zrozumiałe, potraktowali mecz bardziej jak sparing o punkty. Stawka właściwie żadna, piknikowa atmosfera w przyjemny wtorkowy wieczór. Trenerzy wykorzystali potyczkę do sprawdzenia nowych twarzy, w środku Śląska wyszedł wychowanek Maciej Pałaszewski, parę stoperów Portowców współtworzył 18-letni Sebastian Walukiewicz. Między słupkami Pogoni po raz pierwszy stanął Łukasz Budziłek. Spędził tam... 12 minut z sekundami.

Golkiper szczecinian wyciął przed polem karnym szarżującego Jakuba Koseckiego i zszedł do boksu. Zastąpił go 19-letni Jakub Bursztyn. Śląsk przed przerwą dał się debiutantowi oswoić z Ekstraklasą i nie nacierał na jego bramkę w huraganowych atakach. Trudno bowiem nazwać realnym zagrożeniem dwa niecelne strzały głową. Przyspieszyli dopiero w ostatnich minutach połowy. Efekt przyniosły wejścia Koseckiego w pole karne - zakotłowało się na piątym metrze, po dwóch próbach Roberta Picha piłka spadła pod nogi Michała Chrapka i pomocnik wykorzystał niefrasobliwość defensywy.

Śląsk poszedł za ciosem. Trzy minuty po wznowieniu Kosecki zakręcił Hubertem Matynią i wyłożył piłkę Arkadiuszowi Piechowi, który tym razem wyszedł w jedenastce. Marcin Robak dostał wychnienie, przez 73 minuty obserwował kolegów z ławki.

ZOBACZ WIDEO Duży błąd Buffona. Juventus i tak krok od mistrzostwa [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Paradoksalnie, Pogoń nie odstawała znacząco, także w osłabieniu. Mecz mógł ułożyć się inaczej, gdyby przed wykluczeniem Budziłka Łukasz Zwoliński skorzystał z koszmarnego błędu Mateusza Cholewiaka. Obrońca Śląska podał pod jego nogi, napastnik wymanewrował Jakuba Słowika, ale nie oddał strzału w światło bramki.

Grając w dziesiątkę, piłkarze Runjaicia od czasu do czasu wdzierali się w szesnastkę Słowika, m.in. po akcji Adama Frączczaka z bliska przestrzelił Adam Buksa, Tomasz Hołota sprawdził czujność Słowika. Nie gonili jednak wściekle wyniku, trener Runjaić nie posłał na murawę całej siły ofensywnej, wolał ogrywać Dawida Błanika i urodzonego 17-latka, Adriana Benedyczaka.

Tempo stało się leniwie, na moment przysnął Piotr Celeban, ale Igors Tarasovs zabrał Benedyczakowi radość z premierowego gola w lidze. Cholewiak i zwłaszcza bardzo aktywny Kosecki próbowali jeszcze wyrwać widzów z letargu. Wynik jednak nie uległ zmianie.

Czwarty sezon w grupie spadkowej, czwarty raz Śląsk z nożem na gardle zaczął spełniać oczekiwania.

Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin 2:0 (1:0)
1:0 - Michał Chrapek 45+2
2:0 - Arkadiusz Piech 49'

Śląsk: Jakub Słowik - Mateusz Cholewiak, Igors Tarasovs, Piotr Celeban, Mateusz Lewandowski, Augusto, Maciej Pałaszewski (70' Dragojlub Srnić), Jakub Kosecki, Michał Chrapek (46' Kamil Vacek), Robert Pich, Arkadiusz Piech (73' Marcin Robak).

Pogoń: Łukasz Budziłek - Hubert Matynia, Lasza Dvali, Sebastian Walukiewicz, Cornel Rapa (65' Adrian Benedyczak), Jakub Piotrowski, Tomasz Hołota, Kamil Drygas, Adam Frączczak (76' Dawid Błanik), Adam Buksa, Łukasz Zwoliński (16' Jakub Bursztyn).

Żółte kartki: Lewandowski, Cholewiak, Augusto (Śląsk) oraz Piotrowski, Drygas (Pogoń).

Czerwona kartka: Budziłek (Pogoń) - 13 min., za faul przed polem karnym.

Sędzia: Bartosz Frankowski.

Źródło artykułu: