Bruk-Bet Termalica - Sandecja: zabójczy (?) remis w Niecieczy

PAP / Jacek Bednarczyk / Michal Piter-Bucko (po lewej) i Samuel Stefanik (po prawej)
PAP / Jacek Bednarczyk / Michal Piter-Bucko (po lewej) i Samuel Stefanik (po prawej)

Bruk-Bet Termalica długo prowadziła z Sandecją, ale nie utrzymała tego wyniku i w starciu dwóch drużyn z dołu tabeli padł remis 1:1. To rozstrzygnięcie może pogrążyć zarówno niecieczan, jak i beniaminka.

W meczach o takim ciężarze gatunkowym pierwszy cios bywa niesamowicie istotny i tę przewagę psychologiczną już w 7. minucie zyskali gospodarze. To była świetna akcja oskrzydlająca. W tempo i dokładnie dośrodkował Bartosz Szeliga, a Bartosz Śpiączka zgubił krycie Jakuba Bartosza i trafił do siatki głową po rękach Michała Gliwy.

Podobne wypady były najgroźniejszą bronią Bruk-Bet Termaliki. W pierwszej połowie miejscowi jeszcze kilka razy postraszyli rywali, lecz nie udało im się podwyższyć prowadzenia, co sprawiło, że niemrawa Sandecja wciąż mogła liczyć na wyjście z kłopotów.

Beniaminek bardzo długo był całkowicie bezproduktywny w ofensywie. Nie potrafił się podnieść po stracie bramki i nawet gdy podchodził pod pole karne rywala, to wykończenie pozostawiało już dużo do życzenia.

Obraz gry trochę zmienił się po przerwie. Na początku drugiej połowy nad Niecieczą przeszła ogromna ulewa i ten zimny prysznic chyba obudził Sandecję, która wreszcie zaczęła atakować groźniej. Goście długo nie potrafili oddać celnego strzału, ale z każdą minutą siali coraz większy popłoch w szeregach obronnych przeciwnika.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: padła twierdza Atletico, kapitalny Jan Oblak nie zatrzymał Espanyolu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]

Termalica zbyt szybko zaczęła bronić skromnego prowadzenia i w końcu została ukarana. W 77. minucie Pawło Ksionz, który pojawił się na boisku w drugiej części, kapitalnie minął kilku rywali i wyłożył piłkę Maciejowi Małkowskiemu, a ten pokonał Dariusza Trelę precyzyjnym płaskim uderzeniem z 14 metrów. Dopiero po raz pierwszy w tym spotkaniu piłka została skierowana w światło bramki niecieczan i efekt był piorunujący.

Podopieczni Jacka Zielińskiego stracili świetny wynik, a remis nie mógł zadowalać nikogo, bo oznaczał, że oba zespoły pozostaną po 35. kolejce w strefie spadkowej. To wymusiło na nich podjęcie ryzyka i ostatni kwadrans był bardzo emocjonujący. Poziom może nie zachwycał, oglądaliśmy jednak wymianę ciosów i ambitną walkę z obu stron, by jeszcze wyszarpnąć pełną pulę. Zabrakło natomiast jakości i z rozpaczliwych wrzutek nie zrodziło się już nic konkretnego, choć jedni i drudzy mają czego żałować. Najpierw Alexandru Benga ofiarnie zablokował bardzo groźny strzał Vladislavsa Gutkovskisa, zaś w doliczonym czasie, po drugiej stronie boiska, Trela zatrzymał uderzenie Patrika Mraza z rzutu wolnego.

Remis 1:1 to dramat zarówno dla Bruk-Bet Termaliki, jak i Sandecji. Ci pierwsi tracą do bezpiecznej strefy jeden punkt, zaś beniaminek - dwa. Z rozstrzygnięcia w Niecieczy cieszą się tylko w Gliwicach i Gdańsku.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Sandecja Nowy Sącz 1:1 (1:0)
1:0 - Bartosz Śpiączka 7'
1:1 - Maciej Małkowski 77'

Składy:

Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Dariusz Trela - Gabriel Matei, Mateusz Kupczak, Artem Putiwcew, Vitalijs Maksimenko, Bartosz Szeliga, Łukasz Piątek, Bartosz Śpiączka (84' David Guba), Samuel Stefanik (89' Gabriel Iancu), Szymon Pawłowski (62' Florin Purece), Vladislavs Gutkovskis.

Sandecja Nowy Sącz: Michał Gliwa - Alexandru Benga, Dawid Szufryn, Patrik Mraz, Michal Piter-Bucko, Bartłomiej Kasprzak (59' Pawło Ksionz), Jakub Bartosz (46' Adrian Danek), Wojciech Trochim (74' Damir Sovsić), Maciej Małkowski, Filip Piszczek, Aleksandar Kolew.

Żółte kartki: Artem Putiwcew, Mateusz Kupczak, Gabriel Matei (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) oraz Dawid Szufryn, Jakub Bartosz, Michal Piter-Bucko (Sandecja Nowy Sącz).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 3237.

Źródło artykułu: