W Niemczech trwa nagonka na Roberta Lewandowskiego. Polak był już krytykowany po meczach z Realem Madryt, w których nie strzelił gola i Bayern Monachium odpadł z Ligi Mistrzów.
Chociaż w meczu ligowym z Eintrachtem Frankfurt nasz napastnik trafił do siatki, po tym spotkaniu został skrytykowany jeszcze mocniej. Wszystko przez to, że przy zejściu z boiska nie podał ręki Juppowi Heynckesowi.
Zachowanie napastnika nie spodobało się także Orestowi Lenczykowi. Były szkoleniowiec wielu polskich klubów uważa, że Lewandowski powinien szanować trenera, który doprowadził go do wysokiej formy.
- Emocje go nie usprawiedliwiają. Piłkarz, już od wieku trampkarza, gra pod presją i musi z tym żyć, nie może się obrażać. A jeśli nie szanuje tak zasłużonego szkoleniowca jak Heynckes, któremu zawdzięcza formę sportową i wyniki, to świadczy, że coś jest nie tak z jego głową - skomentował ostro Lenczyk.
Dodajmy, że za naszą zachodnią granicą panuje przekonanie, że Bawarczycy powinni bez żalu pożegnać się z zawodnikiem i sprzedać go do Realu Madryt. Niemcom szybko wypadło z pamięci, kto był w ostatnich latach najlepszym strzelcem Bayernu i gwarantował po kilkadziesiąt goli w każdym sezonie.
- Lewandowski ma olbrzymi problem z samooceną. Napastnik, który wierzy, że jest na równi z Cristiano Ronaldo, musi to czasami pokazać. Dla niego liczy się tylko "ja, ja i ja" - stwierdził legendarny niemiecki piłkarz, Paul Beitner.
Sytuacja polskiego zawodnika nie wygląda najlepiej, jednak nie można wykluczyć, że wszystko to ma na celu stworzenie otoczki, dzięki której lepiej będzie można wytłumaczyć sprzedaż Polaka do innego klubu.
ZOBACZ WIDEO Bayern wygrał, Lewandowski trafił, ale trener na podziękowanie nie zasłużył [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]