Do pierwszego spotkania barażowego VfL Wolfsburg przystąpiło wyjątkowo zmobilizowane. Nikt w klubie wspieranym przez koncern Volkswagena nie wyobrażał sobie, by VfL spadł do 2. Bundesligi. Wilki były uznawane za faworyta rywalizacji o miejsce w elicie. Jednak trzeci zespół zaplecza - Holstein Kilonia - nie zamierzał poddawać się bez walki.
Mecz doskonale rozpoczął się dla gospodarzy. W 13. minucie VfL na prowadzenie wyprowadził Divock Origi, który w odpowiednim miejscu znalazł się w polu karnym i dobił piłkę po interwencji Kennetha Kronholma. Wilki po zdobyciu gola zwolniły tempo, co starali się wykorzystać przyjezdni. Zespół z Kilonii coraz odważniej atakował i w 34. minucie zdołał doprowadzić do wyrównania. Po indywidualnej akcji Dominick Drexler dograł wzdłuż bramki do Kingsley'a Schindlera, a ten tylko dostawił nogę i zdobył gola.
To wywołało wściekłość wśród gospodarzy, którzy wiedzieli, że nie mogą już sobie pozwolić na chwilę rozluźnienia, gdyż każdy błąd może ich kosztować miejsce w Bundeslidze. Jeszcze przed przerwom gospodarzom udało się odzyskać prowadzenie po kapitalnym strzale Josipa Brekalo z dwudziestu metrów.
Po przerwie miejscowi nadal mieli przewagę i szybko udokumentowali ją bramką. Origi przedryblował obronę Holstein Kilonia i odegrał do Yunusa Malliego, a ten precyzyjnym strzałem wprawił kibiców w euforię. W końcówce goście mieli kilka okazji, by zdobyć kontaktowego gola i poprawić swoją sytuację przed rewanżem. Brakowało im jednak skuteczności i to Wilki są bliżej miejsca w elicie. Dodajmy, że w 81. minucie na boisku pojawił się Jakub Błaszczykowski.
VfL Wolfsburg - Holstein Kilonia 3:1 (2:1)
1:0 - Divock Origi 13'
1:1 - Kingsley Schindler 34'
2:1 - Josip Brekalo 40'
3:1 - Yunus Malli 56'
ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Wybór 35 zawodników na MŚ to show. Rozbudza wyobraźnię kibiców