Przed meczem Ruchu z Piastem wiadomo było, że w pojedynku nie padnie wiele goli. Obydwa zespoły nie imponują skutecznością. Gości w pojedynku z Niebieskimi satysfakcjonował punkt. Wielu wskazywało, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem. I jak się okazało, mieli rację. - Odczuwaliśmy w nogach pucharowy mecz z Legią - przyznał po spotkaniu szkoleniowiec Ruchu Waldemar Fornalik. Chorzowianie na przygotowanie się do arcyważnego meczu z Piastem mieli mniej niż 72 godziny. I to było widać na boisku. Z każdą kolejną minutą Niebiescy tracili siły, co nie może dziwić. Wszak gra toczyła się w porze obiadowej przy wysokiej temperaturze. - Nie wiem dlaczego zimą gramy późnym popołudniem lub wieczorem przy minus pięciu stopniach, a teraz musimy występować w największym upale - narzekał stoper Ruchu Rafał Grodzicki, który jednak nie szukał przyczyn remisu w godzinie rozgrywania meczu.
Piast nastawił się na mecz z Ruchem wybitnie defensywnie. Szczególnie w pierwszej odsłonie goście nie kwapili się zbytnio z prowadzeniem gry. W tej części meczu tylko kilka razy zapędzili się pod bramkę Krzysztofa Pilarza. - Nie nakazałem grać moim piłkarzom nieśmiało - przyznał opiekun Piastunek Dariusz Fornalak. W drugiej odsłonie goście zagrali odważniej i nawet w 61 minucie... zdobyli gola. Jednak autor bramki - Jakub Smektała był na spalonym i sędzia trafienia nie uznał. - Wygralibyśmy 1:0. Gdyby nie spalone... - stwierdził Fornalak. Jedenaście minut wcześniej napastnik gliwiczan groźnie strzelił sprzed pola karnego, ale Pilarz wybił piłkę na róg.
Chorzowianie mogli ustawić przebieg meczu już w 9 minucie, gdy po nieporozumieniu obrony gości Łukasz Janoszka wślizgiem trącił piłkę, która po chwili odbiła się od słupka i wyszła na aut bramkowy. Dwanaście minut później kapitan chorzowian Wojciech Grzyb stanął oko w oko z Grzegorzem Kasprzikiem, ale bramkarz gości był górą w tym pojedynku.
W drugiej odsłonie gry Niebiescy prezentowali się słabiej niż przed przerwą. Odważniej zagrali za to goście, którzy częściej zapędzali się pod bramkę Ruchu. Jednak gliwiczanie zawsze z tyłu pozostawiali 6-7 graczy. Najlepszą okazję w tej części gry chorzowianie mieli w 81 minucie, gdy po dośrodkowaniu z rogu pod bramką Piasta powstało ogromne zamieszanie, ale żaden z zawodników Ruchu nie potrafił dobić piłki do siatki. Piastunki oprócz wymienionych wcześniej okazji, zagrożenie pod bramką Pilarza stwarzali po rzutach rożnych, które w wykonaniu Mariusza Muszalika siały duży zamęt w chorzowskiej defensywie.
Podział punktów zawodnicy Piasta przyjęli z dużym zadowoleniem. Gliwiczanom do utrzymania się w ekstraklasie brakuje już naprawdę niewiele. Chorzowianie z kolei w następnej serii spotkań zagrają „o życie” w Gdyni z Arką. - Wolimy grać na wyjeździe niż na Stadionie Śląskim - przyznał Rafał Grodzicki. Jednak na chorzowskim gigancie w bieżącym sezonie Niebiescy zagrać będą musieli jeszcze spotkanie z ŁKS i finał Remes Pucharu Polski z Lechem Poznań.
Ruch Chorzów - Piast Gliwice 0:0
Składy:
Ruch Chorzów: Pilarz - Jakubowski (59' Straka), Grodzicki, Adamski, Brzyski - Grzyb, Baran, Pulkowski, Nowacki - Janoszka (60' Fabus), Jezierski (79' Sobiech).
Piast Gliwice: Kasprzik - Michniewicz, Kowalski, Glik, Bronowicki (71' Podgórski) - Seweryn, Wilczek (88' Prędota), Muszalik, Sedlacek - Smektała, Olszar (46' Gamla).
Żółte kartki: Jezierski, Straka (Ruch) oraz Seweryn, Wilczek, Sedlacek (Piast).
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów: 7500.
Najlepszy piłkarz Ruchu: Grzegorz Baran
Najlepszy piłkarz Piasta: Kamil Glik
Piłkarz meczu: Kamil Glik (Piast).
Statystyki:
Ruch - Piast | I połowa | II połowa | Łącznie | |
---|---|---|---|---|
Gole | 0:0 | 0:0 | 0:0 | |
Strzały | 4:3 | 2:4 | 6:7 | |
Strzały celne | 2:0 | 0:3 | 2:3 | |
Strzały niecelne | 2:3 | 2:1 | 4:4 | |
Rzuty rożne | 1:0 | 2:4 | 3:4 | |
Faule | 6:10 | 6:8 | 12:20 | |
Spalone | 2:0 | 0:1 | 2:1 | |
Słupki/poprzeczki | 1/0:0/0 | 0/0:0/0 | 1/0:0/0 | |
Kartki | 0:1 | 2:2 | 2:3 | |
Żółte kartki | 0:1 | 2:2 | 2:3 | |
Czerwone kartki | 0:0 | 0:0 | 0:0 |