Po tym jak 27 kwietnia 27 kwietnia Andres Iniesta ogłosił rozstanie z Barceloną, ale zapewnił, że nie kończy kariery, ruszyły spekulacje na temat jego kolejnego klubu. Nazwisko 125-krotnego reprezentanta Hiszpanii padało nie tylko w kontekście przenosin do Kobe, ale także do chińskiego Chongqing Lifan czy australijskiego Sydney FC, którego barw broni Adrian Mierzejewski.
ようこそイニエスタ!
— ヴィッセル神戸 (@vissel_kobe) 24 maja 2018
Bienvenido Iniesta!
Welcome Iniesta!
Willkommen Iniesta!
Iniesta seja bem vindo!
ยินดีต้อนรับอิเนียสต้า!
잘오셨어요 이니에스타 !https://t.co/fXn41SrydR#vissel #BienvenidoIniesta #iniesta #WeAreKobe @andresiniesta8 pic.twitter.com/ok1mettKqj
Iniesta zapowiedział, że zwiąże się z nowym klubem przed startem mundialu, by w Rosji móc skupić się tylko na grze, i słowa dotrzymał. W czwartek 34-latek podpisał kontrakt z Vissel Kobe - szóstym aktualnie zespołem japońskiej ekstraklasy. Iniesta nie będzie jedynym mistrzem świata, który związał się z tym klubem. Od lipca 2017 roku jego zawodnikiem jest już Lukas Podolski.
- To dla mnie bardzo ważny dzień. To nowe wyzwanie w mojej karierze. Miałem wiele ofert, ale zdecydowałem się na przyjęcie tej, ponieważ ten projekt wydał mi się bardzo interesujący. Poza tym Japonia to piękny kraj o wspaniałej kulturze - stwierdził Iniesta tuż po uroczystym podpisaniu kontraktu.
Co ciekawe, nowy klub Iniesty należy do firmy Rakuten, która od sezonu 2017/2018 jest głównym sponsorem Barcelony, a której właścicielem jest Hiroshi Mikitani, serdeczny przyjaciel Gerarda Pique. Japończycy płacą Dumie Katalonii rocznie 55 mln euro plus bonusy - to najwyższy kontrakt w historii futbolu.
Iniesta jest wychowankiem Barcelony i jednym z najznakomitszych jej zawodników w historii. Do klubu trafił w 1996 roku jako 12-latek, a w pierwszym zespole występuje od 2002 roku. Rozegrał dla Dumy Katalonii 675 spotkań, co daje mu drugie miejsce na klubowej liście wszech czasów - więcej razy w bordowo-granatowej koszulce zagrał jedynie Xavi. Od 2015 roku był kapitanem zespołu z Camp Nou.
Do końca był podstawowym graczem Barcelony, ale zdecydował się na opuszczenie macierzystego klubu, ponieważ czuł, że "nie da klubowi tyle, ile by chciał". - Zdaję sobie sprawę z tego, że w przyszłości nie będę mógł dać Barcelonie tyle, ile bym chciał, a klub zasługuje na najlepszą wersję mnie. Chciałem odejść, czując się ważnym zawodnikiem. Myślałem o tym przez kilka miesięcy. Były dni, w których miałem więcej wątpliwości i takie, w których było ich mniej. Jestem jednak szczerą osobą i nie byłbym szczęśliwy, nie dając Barcelonie tego, na co zasługuje - powiedział podczas pożegnania z Dumą Katalonii.
Hiszpan będzie występował w Vissel Kobe z numerem "8" na koszulce - tym samym, z którym przez jedenaście ostatnich sezonów grał w Barcelonie.
ZOBACZ WIDEO Odkrycie sezonu z szansą na wyjazd na mundial. "Będę się starał, aby trener Nawałka mi zaufał"