- To było niesamowite grać w Realu Madryt. I "było" jest tu kluczowe - powiedział Cristiano Ronaldo. I za chwilę dodał, zapytany czy to jest pożegnanie: - Nie, nie. Cieszę się chwilą. Najważniejsza jest historia, jaką napisał Real. Przemówię za kilka dni.
Tymi słowami Portugalczyk zszokował nie tylko kibiców na całym świecie, lecz także kolegów z drużyny. Najważniejsze osoby w Realu Madryt musiały szybko zareagować. Już w szatni kapitan Sergio Ramos udał się do CR 7.
"Cris, to nie jest dobre, to nie był moment na takie słowa. Poczekaj, nie naciskaj. Musisz się wycofać, a my ci pomożemy. Jesteśmy z tobą, ale ty też musisz dołożyć swoje" - cytuje Ramosa największy dziennik w Hiszpanii "Marca".
Według madryckiej gazety, Ronaldo szybko zrozumiał, że poszedł o jeden most za daleko. Wyraził skruchę i przyznał, że jego słowa nie były potrzebne. Swój błąd naprawił podczas niedzielnego świętowania z kibicami, podczas którego wygłosił małe przemówienie.
"Dziękujemy, że jesteście. Stworzyliśmy tą historię dzięki wam. Zawsze nas wspieraliście. To szczególny moment. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Do zobaczenia w następnym sezonie! "Hala Madrid!"
Jak podkreśla Marca, Ramos ma doskonałe relacje z prezesem Florentino Perezem. Razem dyskutują na wiele najważniejszych tematów w sprawie Realu. Reprezentant Hiszpanii jest kluczową postacią Królewskich na boisku jak i poza nim.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski nie oglądał finału Ligi Mistrzów. "Widziałem minutę. Wybrałem ważniejsze rzeczy"