Ivan Turina talizmanem Lecha Poznań

Ivan Turina po ponad dwumiesięcznej przerwie wrócił do bramki Lecha Poznań. W dwóch meczach wyrósł na bohatera Kolejorza. Chorwackiego golkipera można nazwać talizmanem drużyny, bowiem gdy wchodzi on do pierwszego składu, to przynosi jej szczęście i passę wygranych. Tak było jesienią, podobnie jest obecnie. Czy identycznie będzie do końca sezonu?

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Ivan Turina do poznańskiego klubu trafił pod koniec sierpnia ze Skody Xanthi. Miał być wartościowym konkurentem dla Krzysztofa Kotorowskiego. Po kilku meczach spędzonych na ławce udało mu się wywalczyć miejsce w składzie. Chorwacki golkiper w pierwszym zespole zadebiutował w meczu Remes Pucharu Polski z Odrą Wodzisław. Pokazał się w nim z bardzo dobrej strony i zagrał również w następnym meczu ligowym z wodzisławskim zespołem. Gdy Turina stanął w bramce, Lech zaczął wygrywać mecze ligowe, nie powiodło mu się jedynie w Bytomiu, gdzie szczęśliwie zremisował z miejscową Polonią.

Na początku tegorocznych rozgrywek Chorwat wciąż był numerem jeden. Popełnił jednak kilka kosztownych błędów i w ostateczności stracił miejsce w pierwszym składzie. Kotorowski dostał szansę gry w meczu Remes Pucharu Polski z Wisłą Kraków. W bramce zadomowił się na dłużej, bowiem grał bez zarzutów, a ponadto Turinę prześladowały problemy zdrowotne.

Lechowi nie szło jednak najlepiej. Remisował prawie wszystkie spotkania, a coraz więcej pretensji zaczęto mieć do Kotorowskiego. Po meczu z Ruchem Chorzów trener Franciszek Smuda nie wytrzymał. - Tracimy kolejnego gola przez bramkarza. W następnym meczu zagra Turina - zapowiedział "Franz". Słowa dotrzymał i w rewanżowym spotkaniu Pucharu Polski z Polonią Warszawa, znów Chorwat zajął miejsce między słupkami.

Co prawda nie grał najlepiej, bowiem w meczu popełnił kilka błędów, ale w pełni zrehabilitował się w rzutach karnych, co ostatecznie zrobiło z niego bohatera. Świetnie spisywał się również w ligowym meczu ze Śląskiem Wrocław, gdy kilka jego interwencji zapobiegło utracie bramki. Wraz z powrotem Turiny, wróciły wygrane Lecha. Czy Kolejorz znów będzie mieć zwycięską passę, która poprowadzi go do zdobycia Pucharu Polski oraz mistrzostwa Polski? Mając w bramce swój talizman, jakim jest Turina, wydaje się to całkiem realne, tym bardziej, że strata do liderującej Wisły Kraków wynosi tylko jeden punkt.

Bilans Turiny w Lechu Poznań (z wyłączeniem Pucharu Ekstraklasy):
Ekstraklasa: 9 meczów; 8 zwycięstw i 1 remis; 4 wpuszczone gole
Puchar Polski: 3 mecze; 2 zwycięstwa i 1 remis (wygrana po rzutach karnych); 1 wpuszczony gol
Puchar UEFA: 6 meczów; 1 zwycięstwo, 3 remisy, 2 porażki; 9 wpuszczonych goli
Razem: 18 meczów; 11 zwycięstw, 5 remisów (1 wygrana po rzutach karnych), 2 porażki; 14 wpuszczonych goli

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×