Pozyskanie Koseckiego byłoby hitem jak na skalę Ekstraklasy. Skrzydłowy należał do najlepszych piłkarzy Śląska Wrocław w końcówce sezonu. Strzelał bramki, asystował, harował na całej szerokości boiska. W sumie cztery razy trafił do siatki. Jego umowa obowiązuje jeszcze przez dwa lata i bardzo wątpliwe, że klub odda 27-latka za czapkę gruszek.
Choć Lechia zaprzecza, to według naszych informacji temat istnieje i jest poważnie rozważany. Dla Koseckiego byłby to powrót do Gdańska po sześciu latach, w 2012 roku spędził na Pomorzu kilka miesięcy w ramach wypożyczenia z Legii. Rozegrał osiem spotkań, strzelił dwa gole.
Wątpliwości nie ma przy Michale Maku i Mateuszu Lewandowskim. Obaj wrócą z wypożyczenia do Śląska. Ten pierwszy pauzował prawie cały sezon z powodu kontuzji kolana. Lewandowski na kilka miesięcy (po raz drugi w karierze) załatał dziurę na lewej obronie Śląska. Spisywał się jednak bardzo przeciętnie i potencjalnego nabywcy nie skusiła nawet kwota za piłkarza. Jeśli wierzyć doniesieniom medialnym, to chodzi o... symboliczną złotówkę, byle tylko skreślić Lewandowskiego z listy płac. Na razie defensor będzie trenować z Lechią.
Śląsk od dawna rozgląda się za wzmocnieniami i kwestią dni jest podpisanie kontraktu z Damianem Gąską z Wigier Suwałki. Jednym z celów stał się Norweg Daniel Kvande, stoper beniaminka tamtejszej ligi, Ranheim IL. Jego zespół zajmuje sensacyjne trzecie miejsce w tabeli, a obrońca nie narzeka na brak zainteresowania. Wkrótce wygasa mu kontrakt i pytają o niego także norweskie kluby.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Sławomir Peszko po mundialu kończy z kadrą!