Na złość krytykom - relacja z meczu Korona Kielce - Motor Lublin

Patrząc na ostatnie spotkania drużyny Korony, ciężko właściwie ocenić, czy ten zespół chce wejść do ekstraklasy, czy też nie chce. Kielczanie grają w rundzie wiosennej w kratkę. Potrafią wysoko przegrywać, ale i odnosić przekonujące zwycięstwa. W konfrontacji z Motorem byli lepsi bezwzględnie i wciąż zachowują realne szanse na awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Zdziesiątkowana kontuzjami Korona już w 6. minucie stworzyła sobie bardzo dogodną sytuację do zdobycia gola, ale fatalnie pomylił się w polu karnym Łukasz Cichos, i lublinianie mogli cieszyć się, że nie stracili bramki już w pierwszej akcji meczu. Po 8 minutach było już jednak 1:0. Zza pola karnego uderzał Marcin Popławski, a Przemysław Mierzwa wybił piłkę na tyle niefortunnie, że trafiła ona pod nogi Brazylijczyka Hernaniego. Nie grzeszący dorobkiem bramkowym obrońca kielczan strzelił z piątego metra bardzo pewnie, i blisko 7 tysięcy ludzi zasiadających na trybunach najnowocześniejszego obiektu w Polsce mogło cieszyć się z szybkiego osiągnięcia prowadzenia przez kielczan. - Motor z pewnością przyjedzie bardzo zmobilizowany i będzie bronić dostępu do bramki - mówił przed meczem Popławski. Pewnie nie spodziewał się, że Korona tak szybko wyjdzie na prowadzenie.

W 40 minucie podopieczni trenera Włodzimierza Gąsiora bliscy byli podwyższenia rezultatu. Wspomniany Cichos zmarnował jednak dogodną okazję, kiedy to stanął w sytuacji sam na sam z Mierzwą. Jego strzałowi zabrakło precyzji, i kielczanie schodzili do szatni z jednobramkową zaliczką.

Co się odwlecze, to nie uciecze. Kilka minut po przerwie, doskonałą akcję przeprowadził wracający po kontuzji Mariusz Zganiacz, który idealnie zacentrował piłkę nieskutecznemu jak dotąd Cichosowi, a byłemu napastnikowi Tura Turek nie pozostało nic innego, jak tylko umieścić ją w siatce. Wówczas było już niemal pewne, że lubiący remisować w tym sezonie Motor nie wywiezie z Kielc choćby jednego punktu.

Lublinianie próbowali jeszcze rozpaczliwie bronić się przed kolejnymi atakami Korony, ale w 90 minucie po raz kolejny dali się przechytrzyć. Mocny strzał po podani Ediego oddał na bramkę gości Jacek Markiewicz, piłka zdążyła się odbić jeszcze od Hernaniego, i zrobiło się 3:0. Kielczanie w dobrym stylu zrehabilitowali się za porażkę, jaką ponieśli w miniony weekend z Wartą w Poznaniu (0:3).

Korona Kielce - Motor Lublin 3:0 (1:0)

1:0 - Hernani 14'

2:0 - Cichos 50'

3:0 - Markiewicz 90+3'

Składy:

Korona Kielce: Cierzniak - Szyndrowski, Hernani, Markiewicz, Bednarek (11' Kuzera), Kiełb, Zganiacz, Popławski (72' Michałek), Gawęcki (90' Kal), Cichos, Edi.

Motor Lublin: Mierzwa - Falisiewicz, Ptaszyński, Żmuda, R. Król, Bożyk (22' Misztal), K. Król (74' Carabulea), Maciejewski, Oziemczuk, Piotrowicz, Syroka (61' Melnyczuk).

Żółte kartki: Gawęcki, Szyndrowski, Kuzera (Korona) oraz Piotrowicz (Motor).

Sędzia: Dariusz Giejsztorewicz (Suwałki).

Widzów: 6980

Najlepszy zawodnik Korony: Hernani da Rosa.

Najlepszy zawodnik Motoru: Kamil Oziemczuk.

Najlepszy zawodnik meczu: Hernani da Rosa.

Komentarze (0)