Niecieczański exodus. Bruk-Bet Termalica masowo traci zawodników

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Bruk-Bet Termalica Nieciecza
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Bruk-Bet Termalica Nieciecza

Po spadku Bruk-Betu Termaliki Nieciecza do I ligi stało się to, co przewidywała większość ekspertów. Drużynę masowo zaczęli opuszczać kolejni piłkarze.

Zaledwie trzy lata temu do Niecieczy ściągali dziennikarze z całej Europy, aby móc na własne oczy zobaczyć prawdziwy ewenement jakim był ekstraklasowy klub we wsi, mającej tylko 700 mieszkańców. Gdy początkowe pozytywne emocje opadły, szybko okazało się, że Bruk-Bet Termalica Nieciecza wpadł w prawdziwe tarapaty.

Tym razem problemem nie były jednak pieniądze, których nigdy nie zabrakło. Ba, nie brakuje ich nawet dzisiaj. Do degradacji doprowadziła fatalna polityka transferowa oraz kontrowersyjne działania pionu zarządzającego z prezes Danutą Witkowską na czele. Słynne już publiczne oskarżenia o korupcję przy okazji przegranego 1:2 spotkania ze Śląskiem Wrocław, wielokrotne zmiany trenerów i konflikty z piłkarzami doszczętnie zrujnowały opinię stabilnego zespołu.

Występy w I lidze nie rozpalają zmysłów praktycznie żadnego zawodnika z zagranicy. Tabuny obcokrajowców zjeżdżające do maleńkiej miejscowości w gminie Żabno szybko zdały sobie sprawę, że dalsze tkwienie w przysłowiowym "polu kukurydzy" nie ma większego sensu.

Na przestrzeni ostatnich kilku tygodni drużynę zdążyli już opuścić David GubaGabriel Iancu, Dejan Janjatović, Vitalijs Maksimenko i Florin Purece. O ich wartości dobitnie świadczy fakt, iż żadnemu jak dotąd nie udało się jeszcze znaleźć nowego pracodawcy. Z podobnym problemem borykają się również Polacy - Krzysztof Baran oraz Łukasz Piątek. Metryka, a przy okazji kiepska forma na przestrzeni ostatnich miesięcy niespecjalnie zachęcają skautów z czołowych klubów w naszym kraju.

Prawdziwym wyjątkiem w całej stawce jest Szymon Pawłowski. Jeden z najlepiej opłacanych piłkarzy Bruk-Betu dość niespodziewanie przeskoczył do tegorocznego uczestnika europejskich pucharów. Być może już za trzy tygodnie wychowanek KGHM-u Zagłębia Lubin wystąpi w pierwszym składzie Górnika Zabrze w ramach I rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy przeciwko mołdawskiej Zarii Balti. Szansę na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej otrzyma także Gabriel Matei, który wrócił do ojczyzny.

Głośne zapowiedzi właściciela klubu i małżonka pani prezes Krzysztofa Witkowskiego o powrocie na szczyt należy włożyć między bajki. Jak dotąd drużynę zasilił jedynie Jacek Kiełb. Pozytywną informacją jest za to przedłużenie kontraktu z trenerem Jackiem Zielińskim, co w obliczu zeszłorocznych zawirowań na stanowisku pierwszego szkoleniowca można wręcz uznać za prawdziwą sensację.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Kolumbia pewna zwycięstwa z Polską. "Czują się faworytem"

Komentarze (7)
avatar
gryfuSS
23.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pawłowski wychowanek zagłebia lubin? Kto napisał ten artykuł? Ignorant? 
avatar
GMK36
23.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda ze kielb pojechał na dożynki
W ekstraklasie przydał by sie Nie w jednym klubie
Nawet w Górniku na puchary przy tych brakach kadrowych 
avatar
zadziwiony
23.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słoniki stanowiły swego rodzaju maskotkę Ekstraklasy i pod tym względem szkoda mi ich, zdaje mi się jednak, że swój spadek zawdzięczają nie tyle zawodnikom, co klubowym majsterkowiczom. Zresztą Czytaj całość
avatar
MZ1975
23.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Powoli,powoli wieś wraca na swoje miejsce,czyli prowincję. 
avatar
Adrian Nairda
23.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Albo z zagranicy, albo zza granicy :/