Cel jest już bardzo blisko - rozmowa z Maciejem Michniewiczem, obrońcą Piasta Gliwice

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piast Gliwice staje przed szansą zapewnienia sobie ligowego bytu. Jeżeli w niedzielę podopieczni Dariusza Fornalaka pokonają Śląsk Wrocław, będą mogli być już spokojni o pozostanie w ekstraklasie. - <i>Oby ta passa trzech zwycięstw nad Śląskiem w tym sezonie powiększyła się do czterech -</i> mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl obrońca niebiesko-czerwonych, Maciej Michniewicz.

Agnieszka Kiołbasa: Jesteście na ostatniej prostej w tej walce o utrzymanie. Po najbliższym meczu będziecie mogli być już pewni pozostania w szeregach najlepszych; pod jednym warunkiem: musicie pokonać zespół Śląska Wrocław.

Maciej Michniewicz: Jeżeli wygramy ze Śląskiem, praktycznie zapewnimy sobie to utrzymanie. Zrobimy wszystko, by cel osiągnąć, ale wiadomo, że Śląsk to bardzo dobra drużyna i będzie bardzo ciężko. Damy z siebie wszystko, by zdobyć te trzy punkty i wierzę, że ta sztuka nam się uda.

Spodziewaliście się, że te mecze rundy wiosennej tak się dla was ułożą, że z wyprzedzeniem staniecie przed szansą zapewnienia sobie spokojnego bytu w ekstraklasie?

- Od samego początku zakładaliśmy sobie, by w jak najkrótszym czasie zdobyć jak najwięcej punktów i to w jakimś stopniu nam się udało zrealizować. Nic tylko się cieszyć. Trzy kolejki do końca i możemy zapewnić sobie utrzymanie. Cel jest już bardzo blisko. Czas pokaże, czy zdobędziemy ze Śląskiem trzy punkty, ale na pewno o nie powalczymy.

W tym sezonie już trzykrotnie pokonaliście Śląsk Wrocław: raz w lidze, dwukrotnie w Pucharze Ekstraklasy. Wydaje się więc, że ten zespół wam leży...

- Dokładnie, ten Śląsk jakoś nam leży. Jak wspomniałaś, wygraliśmy z nimi trzy razy: w lidze na ich terenie 1:0, w Pucharze Ekstraklasy 3:1 i 2:1. Można powiedzieć, że mamy na nich patent, ale każdy mecz jest inny i Śląsk na pewno będzie chciał się nam zrewanżować za te trzy porażki. Przyjedzie tu z zamiarem zdobycia kompletu oczek, ale na pewno wysoko postawimy poprzeczkę i nie będzie mu łatwo.

Podobnie jak to miało miejsce przed tygodniem i tym razem wasz rywal przystąpi do meczu z wami po pucharowych zmaganiach. Śląsk Wrocław w środę walczył w Wodzisławiu Śląskim o Puchar Ekstraklasy. Rywale mogą być zmęczeni, a to może dać wam pewną przewagę...

- Nie wiem, czy będą zmęczeni, ale atutem Śląska jest to, że może sobie już pozwolić na grę na luzie. W lidze nie walczy już o nic, o puchary już też nie. Fakt, grali wczoraj mecz, 90 minut, ale sądzę, że to nie będzie miało dla nich większego znaczenia. Liga była długa, są przygotowani na taki cykl co trzydniowy. Myślę, że akurat z tym Śląsk nie będzie miał problemów.

Jak wspomniałeś, Śląsk na tym etapie rozgrywek nie walczy już o nic. Zajmuje szóste miejsce w tabeli. Nie ma żadnych szans na poprawienie ani na pogorszenie swojej pozycji. Wydaje się więc, że o to zwycięstwo nie musi być tak trudno...

- I tak i nie... Z jednej strony, kiedy gra się na luzie, wszystko wychodzi, bo nie ma żadnego stresu, presji. Z drugiej jednak, nie ma takiej motywacji, ambicji. Śląsk na pewno będzie walczył na sto procent, ale w głowach zawodników może siedzieć ta myśl, że nie grają już o nic.

W tym sezonie w rywalizacji Piast - Śląsk jest 3:0. Wrocławianie mogą być żądni rewanżu za te trzy porażki...

- No tak przegrali z nami trzy razy, będą się chcieli zrewanżować, ale my im na to nie pozwolimy. Ja wierzę w to i jestem święcie przekonany, że zdobędziemy te trzy punkty i już po niedzielnym meczu będziemy mieli zapewnione utrzymanie. Oby ta passa trzech zwycięstw nad Śląskiem w tym sezonie powiększyła się do czterech.

Którego zawodnika Śląska obawiacie się najbardziej? Jeżeli ktoś taki w ogóle jest...

- Mają kilku groźnych zawodników: Sebastian Dudek, bracia Gancarczykowie. Nasz trener na pewno jednak przeanalizuje grę Śląska. Pokaże nam mocne i słabe strony rywala, tak jak to robi przed każdym meczem. My już w samym spotkaniu będziemy się starali wypełniać te założenia taktyczne, które szkoleniowiec nam nakreśli. Do tej pory wychodziło nam to w większym stopniu na plus, bo wiadomo, że błędy popełniamy, ale ze swoich zadań się wywiązujemy. Trener na pewno nam to dobrze rozpisze, pokaże jak gra Śląsk i rywal niczym nas nie zaskoczy.

Wydaje się, że sporo pracy w tym spotkaniu czeka bocznych obrońców Piasta, w tym ciebie, bo siłą napędową Śląska są bracia Gancarczykowie, którzy operują na skrzydłach ekipy z Wrocławia...

- Za każdym razem, gdy gra Śląsk, komentatorzy podkreślają, że mają silne skrzydła. Na pewno będzie to ciężki mecz, ale to nie dotyczy tylko nas bocznych obrońców, ale całej drużyny. Śląsk ma dobrych zawodników i czeka nas trudne spotkanie, ale my zazwyczaj wypełniamy założenia taktyczne w dużej mierze na plus, więc myślę, że i tym razem będzie dobrze.

Ostatnie mecze pokazały, że macie bardzo wyrównaną kadrę. Trener z konieczności dokonał kilku roszad w składzie, ale zmiennicy pokazali się z dobrej strony i godnie zastąpili tych, którzy pauzowali z powodu kartek...

- Nic tylko się cieszyć z tego, że jest rywalizacja, że prawie wszyscy są zdrowi. Każdy zawodnik, na którego trener postawi, pokazuje, że stać go na grę w pierwszym składzie. To na pewno podnosi poziom drużyny.

Do końca sezonu pozostały trzy kolejki. Macie pięć punktów przewagi nad strefą spadkową, cztery nad miejscem barażowym. Jak twoim zdaniem zakończy się ten sezon dla Piasta?

- Mam nadzieję, że zakończy się utrzymaniem, tak jak to sobie przed sezonem założyliśmy. Mamy pięciopunktową przewagę nad strefą spadkową, aczkolwiek nie jest to jeszcze bezpieczna odległość. Po prostu musimy wygrać ze Śląskiem i wówczas nie będziemy już musieli oglądać się na innych. Te dwa pozostałe mecze będziemy mogli zagrać na większym luzie, co może spowodować, że ta nasza postawa będzie jeszcze lepsza.

Źródło artykułu: