Kolejny krok w kierunku awansu - relacja z meczu Motor Lublin - KGHM Zagłębie Lubin

Podopieczni Oresta Lenczyka zrehabilitowali się za zaskakującą porażkę z Wartą Poznań. Wykorzystali błędy Motoru w defensywie i już od 22. minuty prowadzili 2:0. Gospodarze jednak nie dawali za wygraną i byli bliscy doprowadzenia do wyrównania.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Miedziowi starali się nie forsować tempa sobotniego pojedynku, a jednak szybko przejęli inicjatywę i zaczęli stwarzać groźne sytuacje podbramkowe. W 5. minucie Szymon Pawłowski próbował przelobować interweniującego Przemysława Mierzwę, lecz przelobował również bramkę.

Motor starał się odpowiadać na ataki rywali, ale czynił to mało skutecznie. W 13. minucie Marcin Syroka nieźle dośrodkował z rzutu rożnego, a piłka kozłując minęła wszystkich zawodników w szesnastce gości.

Nie minął kwadrans gry, a KGHM Zagłębie objęło prowadzenie. Michał Goliński wrzucił futbolówkę z rzutu wolnego i Pawłowski strzałem z pierwszej piłki tym razem nie dał żadnych szans Mierzwie.

Lubinianie nie ustawali w atakach. W 20. minucie strzał Golińskiego golkiper zdołał obronić. 120 sekund później było już 0:2. Pawłowski wystąpił w roli asystenta, świetnie dogrywając na 5. metr Dawidowi Plizdze, który umieścił futbolówkę przy krótkim słupku.

Zagłębie rozbijało ataki Motoru i wydawało się, że kontroluje sytuację. Gospodarze zdołali jednak zdobyć kontaktową bramkę po stałym fragmencie gry. Po dośrodkowaniu Syroki z rzutu wolnego Michał Stasiak głową przedłużył lot piłki i Dawid Ptaszyński z najbliższej odległości przywrócił nadzieję Motorowi.

Do przerwy Zagłębie utrzymało prowadzenie 2:1. Po zmianie stron to gospodarze przejęli inicjatywę. - Zauważyliśmy, że Zagłębie wcale nie jest takie straszne - mówi Marek Piotrowicz. Groźną okazję do wyrównania stworzyli dopiero po godzinie gry. Łukasz Misztal zaskakująco strzelił z dystansu w długi róg i Aleksander Ptak ofiarnie wybił piłkę poza linię końcową.

Po raz drugi piłka wpadła do siatki gości w 64. minucie. Znów z rzutu wolnego dośrodkował Syroka, a gola... ręką strzelił Przemysław Żmuda. Nie umknęło to uwadze sędziego, który nie uznał bramki i ukarał pomocnika Motoru żółtą kartką. - Piłkarz Motoru zagrał jak w siatkówce - mówi Ptak.

Zagłębie rewanżowało się przeciwnikowi głównie za sprawą Golińskiego. Dwukrotnie groźnie uderzał, jednak Mierzwa nie dał się zaskoczyć. Golkiper Motoru często interweniował poza polem karnym, a w końcówce o mały włos nie skończyło się to tragicznie. Wybiegł on, aby odebrać piłkę rywalowi, ale ok. 30 metra rozmyślił się i próbował wracać. Futbolówka dotarła do Micanskiego, a Bułgar posłał ją obok słupka. Gol i tak nie zostałby uznany, gdyż wcześniej arbiter sygnalizował pozycję spaloną. - Nie jestem do końca przekonany czy ten spalony był słuszny - przyznaje napastnik Zagłębia.

Motor Lublin - KGHM Zagłębie Lubin 1:2 (1:2)
0:1 - Pawłowski 14'
0:2 - Plizga 22'
1:2 - Ptaszyński 40'

Składy:

Motor Lublin:
Mierzwa - Misztal, Maciejewski, Ptaszyński, Falisiewicz, Piotrowicz (80' Carabulea), Rafał Król (46' Mielniczuk), Żmuda, Syroka, Hempel (60' Kamil Król), Oziemczuk.

KGHM Zagłębie Lubin: Ptak - Rymaniak, Stasiak, Ganowicz, Kocot, Plizga (81' Piotrowski), Hanzel, Goliński, Jackiewicz, Pawłowski (66' Kolendowicz), Micanski (90' Kapias).

Żółte kartki: Falisiewicz, Żmuda (Motor).

Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec).

Widzów: 1500.

Najlepszy piłkarz Motoru: Przemysław Mierzwa.

Najlepszy piłkarz KGHM Zagłębia: Szymon Pawłowski.

Piłkarz meczu: Szymon Pawłowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×