Miedziowi starali się nie forsować tempa sobotniego pojedynku, a jednak szybko przejęli inicjatywę i zaczęli stwarzać groźne sytuacje podbramkowe. W 5. minucie Szymon Pawłowski próbował przelobować interweniującego Przemysława Mierzwę, lecz przelobował również bramkę.
Motor starał się odpowiadać na ataki rywali, ale czynił to mało skutecznie. W 13. minucie Marcin Syroka nieźle dośrodkował z rzutu rożnego, a piłka kozłując minęła wszystkich zawodników w szesnastce gości.
Nie minął kwadrans gry, a KGHM Zagłębie objęło prowadzenie. Michał Goliński wrzucił futbolówkę z rzutu wolnego i Pawłowski strzałem z pierwszej piłki tym razem nie dał żadnych szans Mierzwie.
Lubinianie nie ustawali w atakach. W 20. minucie strzał Golińskiego golkiper zdołał obronić. 120 sekund później było już 0:2. Pawłowski wystąpił w roli asystenta, świetnie dogrywając na 5. metr Dawidowi Plizdze, który umieścił futbolówkę przy krótkim słupku.
Zagłębie rozbijało ataki Motoru i wydawało się, że kontroluje sytuację. Gospodarze zdołali jednak zdobyć kontaktową bramkę po stałym fragmencie gry. Po dośrodkowaniu Syroki z rzutu wolnego Michał Stasiak głową przedłużył lot piłki i Dawid Ptaszyński z najbliższej odległości przywrócił nadzieję Motorowi.
Do przerwy Zagłębie utrzymało prowadzenie 2:1. Po zmianie stron to gospodarze przejęli inicjatywę. - Zauważyliśmy, że Zagłębie wcale nie jest takie straszne - mówi Marek Piotrowicz. Groźną okazję do wyrównania stworzyli dopiero po godzinie gry. Łukasz Misztal zaskakująco strzelił z dystansu w długi róg i Aleksander Ptak ofiarnie wybił piłkę poza linię końcową.
Po raz drugi piłka wpadła do siatki gości w 64. minucie. Znów z rzutu wolnego dośrodkował Syroka, a gola... ręką strzelił Przemysław Żmuda. Nie umknęło to uwadze sędziego, który nie uznał bramki i ukarał pomocnika Motoru żółtą kartką. - Piłkarz Motoru zagrał jak w siatkówce - mówi Ptak.
Zagłębie rewanżowało się przeciwnikowi głównie za sprawą Golińskiego. Dwukrotnie groźnie uderzał, jednak Mierzwa nie dał się zaskoczyć. Golkiper Motoru często interweniował poza polem karnym, a w końcówce o mały włos nie skończyło się to tragicznie. Wybiegł on, aby odebrać piłkę rywalowi, ale ok. 30 metra rozmyślił się i próbował wracać. Futbolówka dotarła do Micanskiego, a Bułgar posłał ją obok słupka. Gol i tak nie zostałby uznany, gdyż wcześniej arbiter sygnalizował pozycję spaloną. - Nie jestem do końca przekonany czy ten spalony był słuszny - przyznaje napastnik Zagłębia.
Motor Lublin - KGHM Zagłębie Lubin 1:2 (1:2)
0:1 - Pawłowski 14'
0:2 - Plizga 22'
1:2 - Ptaszyński 40'
Składy:
Motor Lublin: Mierzwa - Misztal, Maciejewski, Ptaszyński, Falisiewicz, Piotrowicz (80' Carabulea), Rafał Król (46' Mielniczuk), Żmuda, Syroka, Hempel (60' Kamil Król), Oziemczuk.
KGHM Zagłębie Lubin: Ptak - Rymaniak, Stasiak, Ganowicz, Kocot, Plizga (81' Piotrowski), Hanzel, Goliński, Jackiewicz, Pawłowski (66' Kolendowicz), Micanski (90' Kapias).
Żółte kartki: Falisiewicz, Żmuda (Motor).
Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec).
Widzów: 1500.
Najlepszy piłkarz Motoru: Przemysław Mierzwa.
Najlepszy piłkarz KGHM Zagłębia: Szymon Pawłowski.
Piłkarz meczu: Szymon Pawłowski.