Tego dnia piłkarzy na boisku przywitał rzęsisty deszcz i głośny doping fanów. Dodatkowo z każdej strony murawę przy Łazienkowskiej otaczają już sporych rozmiarów konstrukcje. Prace nad budową obiektu idą w ekspresowym tempie i widać już wyraźne zarysy przyszłych trybun.
W takiej scenerii przyszło walczyć oby drużynom o cenne ligowe punkty. Mecz od początku dobrze ułożył się dla podopiecznych Jana Urbana, bowiem już po jednej z pierwszych akcji Legia objęła prowadzenie. Gola strzelił zastępujący kontuzjowanego Takesure Chinyamę, Adrian Paluchowski, który skorzystał ze świetnego podania Jakuba Rzeźniczaka. Swoją drogą, prawy obrońca gospodarzy odwalił kawał dobrej roboty przy tym trafieniu. Do końca zawalczył o uciekającą na aut piłkę, wygrał pojedynek biegowy z bramkarzem Polonii i wyłożył piłkę młodemu snajperowi Wojskowych.
Po zdobyciu prowadzenia, Legia nie spoczęła na laurach i wciąż atakowała. Również Polonia próbowała konstruować akcje, ale niewiele z tego wychodziło. Po stronie gospodarzy strzałów próbowali: ponownie Paluchowski oraz Piotr Giza. Później okazję na dobrą kontrę zmarnował Maciej Rybus, który dośrodkował wprost w ręce Michala Peskovica. Następnie skrzydłowy warszawskiego zespołu również samemu próbował zdobyć bramkę, ale jego strzał trafił w słupek.
Przez kilkanaście ostatnich minut pierwszej części oglądaliśmy raczej stateczną grę. I gdy wydawało się, że Legia zejdzie do szatni z jedno bramkową przewagą, niespodziewanie Polonia wyrównała stan rywalizacji. Rzut rożny wykonywał Marek Bażik, a piłkę głową do siatki skierował Michał Zieliński. To trafienie wyraźnie podcięło skrzydła legionistom. Była to typowa bramka do szatni, bowiem chwilę po wznowieniu gry, sędzia zakończył pierwszą połowę.
Drugą połowę od ataków rozpoczęli goście. Jeden z nich o mało nie zakończył się zdobyciem drugiej bramki. Po dobrej kontrze dwóch zawodników Polonii znalazło się tylko przed Janem Muchąale w tym momencie chorągiewka sędziego liniowego powędrowała w górę, przerywając tym samym akcję. Wyraźnie poirytowani warszawiacy również próbowali atakować na bramkę rywala. Bardzo groźny strzał oddał Rybus, który z rzutu wolnego uderzył minimalnie nad poprzeczką.
Ta akcja nie przyniosła skutku, ale kolejna już tak. Środkiem boiska przedarł się Giza, minął jednego defensora, drugiego ściągnął na siebie i odegrał do wychodzącego Paluchowskiego. Ten bez zastanowienia z linii pola karnego uderzył po długim rogu, a piłka wpadła do bramki odbijając się jeszcze od słupka. Legia znów nabrała animuszu i zaczęła bardziej atakować.
Już w doliczonym czasie gry wynik spotkania ustalił Piotr Giza. Tym razem Paluchowski wystąpił w roli asystenta, a piłkę zagrywał z lewego skrzydła. Giza obsłużony w ten sposób nie mógł zmarnować sytuacji. Jeszcze kilka chwil później bliźniaczej okazji nie wykorzystał Piotr Rocki. Wynik nie uległ już zmianie i Legia mogła dopisać kolejne trzy punkty do ligowego dorobku.
Legia Warszawa - Polonia Bytom 3:1 (1:1)
1:0 - Paluchowski 4'
1:1 - Zieliński 45'
2:1 - Paluchowski 65'
3:1 - Giza 90'+2
Składy:
Legia Warszawa: Mucha - Rzeźniczak, Choto, Astiz, Komorowski, Giza, Borysiuk (76' Rocki), Iwański, Roger (59' Radović), Rybus, Paluchowski.
Polonia Bytom: Pesković - Hricko, Klepczyński, Killar, Basta, Grzyb, Bażik, Jaromin (70' Trzeciak), Podstawek (46' Brzęczek), Radzewicz, Zieliński (80' Gikiewicz).
Żółte kartki: Radzewicz, Basta, Killar (Polonia).
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).
Widzów: 5000.
Najlepszy zawodnik Legii: Adrian Paluchowski.
Najlepszy zawodnik Polonii: Michał Zieliński.
Najlepszy piłkarz meczu: Adrian Paluchowski.