Katastrofa polskiej piłki trwa. Górnik Zabrze jest pierwszym zespołem, który pożegnał się z europejskimi pucharami. Problem w tym, że 4. zespół poprzedniego sezonu nie okazał się słabszy w rywalizacji z mocniejszym rywalem, ale z drużyną ze Słowacji. Jeszcze nie tak dawno temu kluby z tego kraju Polacy ogrywali bez większych problemów. Na przełomie lipca i sierpnia nasi południowy sąsiedzi wyeliminowali Legię i Górnika.
Zabrzanie w pierwszym meczu przegrali 0:1, ale na rewanż jechali z nadziejami na odrobienie strat. Postawa w drugiej połowie pojedynku w Zabrzu mogła dawać nadzieje. Gracze Trencina szybko jednak uzyskali przewagę i w 10. minucie objęli prowadzenie. Po dograniu z rzutu wolnego z okolic narożnika pola bramkowego piłkę we własnej bramce umieścił Igor Angulo, czyli ten dzięki któremu zabrzanie osiągnęli w poprzednim sezonie tak dobry wynik w lidze.
Po stracie bramki Górnik nie potrafił odpowiedzieć rywalom. W 20. minucie było już niemal po meczu. Akcja miejscowych mogła się podobać. Philip Azango zostawił piłkę Hamzie Catakoviciowi, a ten w sytuacji sam na sam pewnie podwyższył wynik.
Słowacy prowadzili dwoma golami i grali na dużym luzie. Kolejne trafienia dla nich wydawały się kwestią minut. Do przerwy jednak bramki już nie padły, a miejscowi okazje ku temu mieli. M.in. strzał z ostrego kąta Abdula Zubairu Tomasz Loska wybił na róg. Z kolei w 36. minucie Azango już pokonał bramkarza, ale futbolówkę sprzed linii bramkowej wybił Przemysław Wiśniewski.
ZOBACZ WIDEO Mamy nagranie z historycznego zjazdu Bargiela. Te ujęcia zapierają dech w piersiach!
Marcin Brosz w przerwie dokonał dwóch zmian. Górnik starał się być aktywniejszy w ofensywie. Jednak to rywale wciąż byli groźniejsi i w 59. minucie zdobyli trzeciego gola. Po dośrodkowaniu z prawej strony piłkę głową zgrał Cataković, a Azango płaskim strzałem z ośmiu metrów pokonał Loskę. Gospodarze jeszcze świętowali trafienie, kiedy zabrzanom w końcu udało się pokonać Igora Semrineca. To była akcja zmienników. Podawał Konrad Nowak, a Daniel Smuga mocnym, płaskim uderzeniem zdobył gola.
Jak się później okazało, było to jedyne trafienie zabrzan w dwumeczu ze Słowakami. W końcówce AS Trencin kontrolował przebieg gry. Aktywny był Azango, ale jego próby były niecelne lub też był blokowany. W 84. minucie strzał czarnoskórego piłkarza obronił Loska, a poprawkę Catakovicia sprzed linii bramkowej wybił obrońca. Wynik gry ustalił po indywidualnej akcji wspomniany Cataković, który uderzył z ok. 16 metrów pod poprzeczkę.
Zabrzanie pożegnali się pucharami w dość marnym stylu. Jedynym wygranym może czuć się Daniel Smuga, autor dwóch bramek w eliminacjach do Ligi Europy. Jego nazwisko na pewno zostało zapisane w notesach skautów.
AS Trencin - Górnik Zabrze 4:1 (2:0)
1:0 - Angulo (sam.) 10'
2:0 - Cataković 20'
3:0 - Azango 59'
3:1 - Smuga 60'
4:1 - Cataković 90'
Składy:
AS Trencin: Igor Semrinec - Reuben Yem, Martin Sulek, Jamie Lawrence, Lukas Skovajsa - Hamza Cataković, Ashraf El Mahdioui (90+1' Philippe van Arnhem), Abdul Zubairu - Joey Sleegers, Antonio Mance (90+1' Emeka Umeh) , Philip Azango (86' Osman Bukari).
Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Adam Wolniewicz, Przemysław Wiśniewski, Dani Suarez, Adrian Gryszkiewicz - Daniel Liszka (46' Daniel Smuga), Szymon Żurkowski, Szymon Matuszek, Marcin Urynowicz (46' Konrad Nowak) - Igor Angulo, Jesus Jimenez (73' Adam Ryczkowski).
Żółte kartki: El Mahdioui (Trencin) oraz Matuszek (Górnik).
Sędzia: Ola Hobber Nilsen (Norwegia).
W pierwszym meczu: 1:0 dla AS Trencin.
Awans: AS Trencin.