Niezły poziom nie przełożył się na punkty - trenerski dwugłos po meczu Znicz Pruszków - Górnik Łęczna

Górnik Łęczna nie walczy już praktycznie o nic. Zespół nie ma szansy na awans do ekstraklasy, a spadek od dawna mu nie grozi. Piłkarzom bardzo zależało jednak na zwycięstwie. Świadczy o tym wykonany po meczu spontaniczny taniec radości. Dla Znicza porażka oznacza koniec szans na bezpośredni awans do ekstraklasy. Pruszkowianie do drugiego Zagłębia Lubin tracą bowiem już sześć punktów, przy niekorzystnym bilansie spotkań.

Wojciech Stawowy (trener Górnik Łęczna): Cieszę się ze zwycięstwa nad drużyną gospodarzy. Znicz to dobry, wymagający przeciwnik, który walczy o awans do ekstraklasy. Mecz mógł się podobać kibicom. Oba zespoły grały ciekawą, poukładaną piłkę. Nie brakowało sytuacji podbramkowych i efektownych zagrań piłkarzy. Mój zespół, zarówno pod względem taktycznym, jak i jakościowym, rozegrał bardzo dobre spotkanie. Od dłuższego czasu obserwuje, że drużyna na wyjazdach, przeciwko rywalom z czołówki, spisuje się dobrze. W Pruszkowie to się potwierdziło. Ciężka praca na treningach procentuje. Szkoda tylko, że nasza dobra dyspozycja przyszła w chwili, gdy nie liczymy się w walce o ekstraklasę. Swoją szansę pogrzebaliśmy wcześniej.

Dariusz Kubicki (trener Znicza Pruszków): Od jakiegoś czasu drużyna nie może wygrać spotkania ligowego. W naszej grze widać było sporo nerwowości. W kilku akcjach zabrakło również skuteczności. Bramka, którą straciliśmy na początku drugiej połowy po stałym fragmencie gry bardzo ułatwiła mecz przeciwnikowi. Górnik prowadził wówczas różnicą dwóch bramek i mógł grać swobodniej. Mecz stał na niezłym poziomie, a drużyny miały sporo ciekawych sytuacji podbramkowych. Szkoda, że ponownie nie dały nam one punktu.

Komentarze (0)