Władze Legii Warszawa wiązały z transferem Carlitosa ogromne nadzieje. On miał dać mistrzom Polski spokój w ataku i wprowadzić nieco polotu do gry warszawskiego zespołu. Jak na razie tego nie widać. Hiszpan prezentuje się mocno przeciętnie. Strzelił tylko bramkę i to w meczu z Cork City.
Poniekąd wpływ na jego dyspozycję może mieć brak przepracowanego okresu przygotowawczego. Piłkarz najpierw był na przedłużonym urlopie, gdy "Biała Gwiazda" szykowała się do sezonu, a następnie zmagał się z zapaleniem ucha.
- Na pewno brak przygotowań z drużyną nie jest dla niego korzystny, ale on nie jest słaby fizycznie. Gorzej, że nie rozumie się z innymi zawodnikami - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Tomasz Sokołowski, były piłkarz Legii.
Sylwester Czereszewski jest zdania, że słabsza forma Carlitosa jest winą pomocników, którzy nie kreują mu dogodnych sytuacji bramkowych. - Wcześniej w Legii grali Necid i Sadiku, którzy również sobie nie poradzili. Kolejni napastnicy przychodzą na Łazienkowską i zapominają, jak się strzela gole? Moim zdaniem to wina pomocników, którzy nie dogrywają im piłek. Legia od dobrych kilku lat nie ma kreatywnych zawodników w drugiej linii - podkreśla.
- W Legii na boisko wychodzi jedenastu zawodników, ale nie tworzą drużyny. Zawodnicy, którzy byli wiodącymi postaciami w zeszłym sezonie, są teraz słabsi, to nie jest tylko wina Carlitosa - ocenia Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO Show Sergio Aguero. Tarcza Wspólnoty dla Manchesteru City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]