Jagiellonia nie składa broni. Najpierw Lubin, a później walka o awans z Gent

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Ivan Runje (przy piłce)
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Ivan Runje (przy piłce)

- Myślałem, że rywale okażą się silniejsi, dlatego pojedziemy do Gandawy walczyć o awans - mówił po pechowej porażce w el. LE z KAA Gent (0:1) obrońca Jagiellonii Ivan Runje. Wcześniej białostoczan czeka jeszcze mecz ligowy z Zagłębiem Lubin.

Była 85. minuta gry. Jean-Luc Dompe ruszył sprintem w stronę bramki Jagi. Nikt nie odważył się go zatrzymać. Przed polem karnym Francuz wypuścił prostopadłym podaniem Jonathana Davida, a ten na raty strzelił zwycięską bramkę dla KAA Gent. - Nie zasłużyliśmy na tę porażkę - powiedział po meczu Ivan Runje dla oficjalnej strony internetowej wicemistrzów Polski.

Wynik nie zgodny z grą

- Na poziomie europejskich pucharów nie może tak być, że z naszego stałego fragmentu gry i długiej piłki zagranej przez Mariana idzie kontra, której się przyglądamy. Taką akcję musimy skasować na początku. Wtedy byłoby 0:0, a tak przegraliśmy 0:1 i nasza sytuacja przed rewanżem jest trudna - skomentował Chorwat.

Lider białostockiej obrony nie krył złości. Chociaż nie tylko on był rozczarowany końcowym rezultatem. I nic w tym dziwnego, bo zespół gospodarzy miał w tym spotkaniu swoje szanse. - Byliśmy taktycznie przygotowani do tego spotkania. Chcieliśmy strzelić bramkę, mieliśmy do tego sytuacje, ale się nie udało. Teraz musimy ją strzelić w rewanżu - powiedział Martin Pospisil.

Czech zauważył też, że gra w eliminacjach Ligi Europy to zupełnie co innego niż potyczki w Lotto Ekstraklasie. - Już w pierwszym meczu z Rio Ave zobaczyliśmy, że gra się szybciej. Dzisiaj radziliśmy sobie dobrze, szkoda tylko tego wyniku. Nie odpowiada on temu, co było na boisku - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Piękne trafienie Roberta Lewandowskiego

Awans jest możliwy, bo umieją strzelać na wyjeździe

Sytuacja Jagiellonii w rewanżu będzie trudna, ale nie katastrofalna. Przeciwnik wbrew zapowiedziom nie odbiegał klasą od Jagi. - Rywale nie zagrali wielkiego meczu. Przed pierwszym gwizdkiem myślałem, że okażą się silniejsi, dlatego jedziemy do Gandawy powalczyć o awans. Jak pierwsi strzelimy bramkę, to jeszcze wszystko będzie mogło się wydarzyć - zaznaczył Runje.

Zdanie stopera z Bałkanów podzielali zresztą jego koledzy. - Już w poprzedniej rundzie udowodniliśmy, że umiemy strzelać gole na obiekcie rywala. Skoro potrafiliśmy w Portugalii, to dlaczego mielibyśmy nie dać rady w Belgii? - wymownie zapytał Guilherme Sitya.

Bury walczy z czasem, sztab - ze zmęczeniem

W Belgii do dyspozycji trener Ireneusz Mamrot powinien mieć już wszystkich zawodników. Czwartkowe starcie w Białymstoku z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela opuścił Łukasz Burliga. - Teraz jest już trochę lepiej. Zrobię więc wszystko, by być gotowym na rewanż - zadeklarował pytany przez nas o samopoczucie.

Zanim jednak dojdzie do pojedynku rewanżowego w Belgii, Jagiellonia zagra jeszcze wyjazdowe spotkanie ligowe z Zagłębiem Lubin. Zapewne Duma Podlasia wystąpi w nim z kilkoma zmianami w podstawowej jedenastce. - Jak będzie zdecyduje trener. Zobaczymy na miejscu. Pojedziemy wszyscy, a skład poznamy dopiero przed meczem - podkreślił Arvydas Novikovas w pomeczowym wywiadzie dla WP SportoweFakty.

Aby zminimalizować skutki zmęczenia podróżami, piłkarze z Białegostoku polecą na ten mecz samolotem. Po spotkaniu w Lubinie z kolei nie będą już wracać do siebie tylko prosto z Wrocławia udadzą się do Belgii.

Komentarze (1)
Krzysztof Kurowski
10.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz